"Super Express": - Dlaczego od 22 lat III RP nie jest w stanie osądzić gen. Kiszczaka w sprawie pacyfikacji kopalni Wujek w 1981 roku?
Krzysztof Wyszkowski: - Bo to jest państwo stworzone przez Kiszczaka i trudno współwłaściciela tego państwa traktować jako zwykłego obywatela.
- Co pan ma na myśli?
- Byli właściciele PRL i twórcy III RP posiadają specjalne prawa. Ustalili system niekaralności zbrodniarzy komunistycznych jako element kontraktu zawartego przy Okrągłym Stole. Kiszczak puszczał nagrania rozmów z Magdalenki kompromitujące partnerów z "Solidarności". To było dla niego narzędzie szantażu, zabezpieczające jego, Jaruzelskiego i wielu im podobnych.
- Ale po 1989 roku rządziła też prawica niechętna postkomunistycznemu układowi.
- Głównie postkomuniści, a przez 10 lat bezpośredni wpływ na władzę miał prezydent Kwaśniewski. Ale nie to jest najważniejsze. Kontynuacja PRL jest chyba najbardziej widoczna w sądownictwie. Nie przeszło ono nawet minimalnej weryfikacji, takiej jak SB.
- Przecież niedawno skazano Kiszczaka za stan wojenny na 2 lata w zawieszeniu.
- Ale dlaczego dopiero teraz? Zresztą cóż ten biedny sędzia miał zrobić, skoro nawet prezydent Komorowski przyjmuje Jaruzelskiego jako wiarygodnego partnera w Belwederze. Skoro komunistycznego zbrodniarza traktuje się jako godnego najwyższych urzędów w Polsce partnera, to nie dziwmy się, że nie można go skutecznie skazać. Stąd tylko takie kosmetyczne wyroki, jak ten ostatni. Do więzienia Kiszczak nie pójdzie na pewno.
- Teraz proces Kiszczaka znowu został odroczony. Obrońca chce ponownego zbadania oskarżonego. A jeśli jest naprawdę chory i nie może brać udziału w rozprawie?
- To bardzo możliwe. Ale takimi argumentami można się wykręcać dziesiątki razy. Znam przypadki dziennikarzy, których z oskarżeń prywatnych doprowadzało się do sądu siłą. Nie jest więc tak, że polski system sprawiedliwości jest pozbawiony możliwości sądzenia. Jest na odwrót - nie może ich zastosować, bo ma do czynienia z takimi ludźmi jak Kiszczak, którzy nadal stanowią elitę państwa polskiego.
- Ale chyba nie jest pan za tym, by jego też zaciągnąć siłą?
- Zdecydowanie jestem za tym. Przecież szpitale są też w więzieniach. Sprawa Kiszczaka i Jaruzelskiego jest jak sprawa nazistowskiego oprawcy Ivana Demianiuka dla Izraela. Też nie mógł przyjść na rozprawę ze względu na zły stan zdrowia. Niemcy jednak potrafili go aresztować i zamknąć w więzieniu, gdzie się go dalej leczy.
Krzysztof Wyszkowski
Działacz opozycji antykomunistycznej w PRL