Stefan W. wyrzucony z sali. Zabójca Pawła Adamowicza wybuchł śmiechem

i

Autor: Marcin Gadomski

Aż ciarki przechodzą

Kim jest Stefan W.? Mroczna przeszłość zabójcy Adamowicza

2023-03-15 14:29

Kim jest Stefan W., którego większość Polaków kojarzy z zabójstwem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza? Jak się okazuje, mężczyzna ma za sobą mroczną przeszłość. Z jego zeznań i wypowiedzi kolegów wyłania się bardzo niepokojący obraz. Przedstawiamy wszystkie sekrety mordercy.

Stefan W. wtargnął na scenę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku 13 stycznia 2019 r. o godzinie 20:00, podczas Wielgiego Finału zbiórki, czyli tak zwanego światełka do nieba. Miał wówczas 27 lat. Dźgnął nożem prezydenta miasta Pawła Adamowicza, a następnie przechadzał się po scenie z uniesionymi rękami. Po chwili przemówił do mikrofonu. - Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinny w więzieniu. PO mnie tam władowała – powiedział, a zaraz potem został powalony przez ochroniarzy. Kilka godzin później prezydent Gdańska zmarł.

Kim jest Stefan W.?

Pochodzący z Gdańska Stefan W. miał problemy z prawem jeszcze zanim zamordował Pawła Adamowicza. Już jako 22-latek w ciągu miesiąca pięciokrotnie napadał na banki, rabując od 2,5 tys. do 6,8 tys. zł. Mężczyzna nie pracował. Pieniądze na życie czerpał ze spadku po ojcu, który zmarł po potrąceniu przez samochód. Wcześniej to właśnie ojciec utrzymywał rodzinę. Stefan W. korzystał też z pomocy finansowej krewnych. - Było ciężko, ale sobie radzili. Są bracia młodsi i myślę, że tam jest tragedia, bo oni są teraz, tak jakby przegrani. No mają przegrane życie w tym mieście tak naprawdę i w całej Polsce – mówił anonimowy znajomy mordercy w rozmowie z TVN. Za zrabowane z banków pieniądze wyjechał na wycieczkę na Wyspy Kanaryjskie. Jak zeznawał sam oskarżony, wydawał je też na taksówki, kasyno i jedzenie. Za swoje przestępstwa został aresztowany w 2013 roku, a w 2014 został skazany na 5 lat więzienia. Na wolność wyszedł w grudniu 2018 roku.

Zdrowie psychiczne Stefana W.

Według anonimowego znajomego, który rozmawiał ze stacją TVN, Stefan W. już jako dziecko leczył się psychiatrycznie. Według innych informatorów w szkole miał mieć zdiagnozowaną schizofrenie, jednak inni zaprzeczają tym informacjom. Jak podaje PAP, Stefan W. miał być leczony  z powodu "zaburzeń zachowania i emocji" oraz "specyficznych zaburzeń rozwoju” w czasie odbywania kary więzienia za napady na banki. Jego stan uległ jednak pogorszeniu. Został wówczas skierowany na oddział psychiatrii sądowej w areszcie śledczym w Szczecinie. -Rozpoznano schizofrenię paranoidalną i zastosowano leczenie farmakologiczne – informowało PAP.

Znajomi o Stefanie W.

Z rozmów dziennikarzy ze osobami znającymi Stefana W. wyłania się bardzo niepokojący obraz. - To jest chłopak, który od zawsze miał nierówno pod sufitem, był niezrównoważony i trzeba było na niego uważać. Już jako nastolatek zdarzyło się, że bez powodu rozbił koledze na głowie szklaną butelkę. Nigdy nie ukrywał, że lubił bić ludzi i chętnie się tym chwalił – mówił jeden z mieszkańców Oliwy w rozmowie z Polsatem, utrzymując, że zna osobiście mordercę Pawła Adamowicza.

Z relacji innego wynika, że zanim zaczął napadać na banki był uzależniony od narkotyków i miał nadużywać sterydów, a większość czasu spędzał w salonach z automatami do gier. Mimo to sąsiedzi i znajomi mówili, ze matka i rodzeństwo mężczyzny nie mieli takich problemów. Matka miała pracować jako przedszkolanka. Rodzina mieszkała w lokalu w kamienicy komunalnej, a mieszkanie przekazał im prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. - Jego mama, z tego co się dowiedziałem, go wyrzuciła. Komuś mówił, że nie powie, ale że zrobi coś bardzo złego po wyjściu z więzienia – mówił jeden ze znajomych rodziny w rozmowie z TVN24. 

W naszej galerii poniżej zobaczysz Stefana W. tuż po zabójstwie Pawła Adamowicza.

Sonda
Czy morderca Pawła Adamowicza otrzyma surowy wyrok?
Express Biedrzyckiej - Robert PSZCZEL