Sebastian Kościelniak zabrał głos po artykule "Gazety Wyborczej", w którym były funkcjonariusz BOR, jadący w kolumnie aut z premier Szydło w 2017 roku, powiedział, co działo się po wypadku. Kościelniak na Twitterze napisał krótko: - Przełom, który mógłby zaoszczędzić prawie 5 lat życia, ale lepiej późno niż wcale - tak odniósł się do artykułu.
Kim jest Sebastian Kościelnika, Sebastian z seicento?
Kim jest Sebastian Kościelniak, który prawie 4 lata temu prowadząc seicento trafił na rządową kolumnę? Na samym początku sprawy, tuż po wypadku o Sebastianie mówiono "kierowca seicento", dopiero później zaczęto o nim mówić podając pełne imię i nazwisko. Niedługo po zdarzeniu Sebastian udzielił wywiadu w "Uwadze TVN", już wtedy mówił, co czuł po wypadku: - Poczułem się jakbym był pionkiem w tej medialnej i politycznej grze. Jakby nie ode mnie, nie od faktów, zależało, co się ze mną później stanie.
Już wtedy podkreślał, że nie słyszał sygnałów dźwiękowych nadjeżdżających pojazdów. Tuż po wypadku w Oświęcimiu ruszyła zbiórka na nowe auto dla młodego kierowcy. Koniec końców jednak zbiórka przeszła najśmielsze oczekiwania, bo ludzie chętnie zrzucali się na samochód Sebastianowi. Wyznaczonym celem akcji było zebranie 5 tysięcy złotych, a zebrano w sumie 150 tysięcy złotych. Niestety, organizator internetowej zbiórki... przepadł.
 
                   
            
         
            
         
            
        ![Wspominamy papieża Franciszka, profesora Strzembosza i generała Skrzypczaka. Zobacz, kto jeszcze odszedł w tym roku [ZDJĘCIA]](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-SQwE-UGTc-LtYN_zmari-politycy-wojskowi-i-duchowni-300x250.jpg) 
            
         
            
        