Wiadomo, kiedy dzieci wrócą do szkół. Niedzielski się wygadał. JEDEN warunek

Minister zdrowia, Adam Niedzielski był w "Sednie Sprawy" Radia Plus pytany o to, kiedy będzie możliwy powrót dzieci do szkół. Szef resortu zdrowia jasno przyznał, że wtedy, gdy liczba zakażeń koronawirusem spadnie poniżej konkretnej liczby na dobę. Niedzielski powiedział wprost: - Do normalnej edukacji to raczej jeżeli zejdziemy poniżej 15 tysięcy zakażeń, a nawet mniej. W tej chwili oscylujemy wokół 20 tysięcy i to jest jeszcze zbyt duża liczba, powoduje zbyt dużą presję na infrastrukturę szpitalnictwa żebyśmy takie decyzje podejmowali. Zastrzegam, że decyzja jest podejmowana przez Pana Premiera. Ja rekomenduję, ale proszę pamiętać, że są też inne perspektywy, przede wszystkim gospodarcze, które Pan Premier musi brać pod uwagę - ocenił minister. 

Gość "Sedna Sprawy" mówił też o szczepionce na covid-19. Pytany o to czy preparat może być obowiązkowy dla niektórych grup zawodowych, np. służby zdrowia odpowiedział: - Będziemy przekonywali wszystkich używając argumentów naukowych pokazując, że szczepienie jest bezpieczne. Absolutnie nie skorzystamy ze szczepionki, która jest niezweryfikowana przez międzynarodowe agencje, które są za to odpowiedzialne.

Prowadzący rozmowę Jacek Prusinowski zapytał  ministra o konkrety dotyczące szczepień: - Obowiązek na żadnym poziomie nie wchodzi w grę? Minister stwierdził, że: - Nie, raczej… absolutnie nie. Będą dowolne i łatwo dostępne w sensie dostępności finansowej. Będziemy chcieli żeby ta szczepionka była bezpłatna, ale nie jest to wyłącznie decyzja ministra zdrowia. Przedstawiłem premierowi swoje rekomendacje.

Do 29 listopada obostrzenia pozostają bez zmian.

Minister Adam Niedzielski mówił też o przygotowywanym planie odchodzenia od gospodarczych obostrzeń: - Na razie na pewno do 29 listopada chcemy utrzymać ten stan regulacji zabezpieczający, jaki mamy w tej chwili. Dzisiaj będziemy mieli naradę z panem premierem, na której podejmiemy decyzję, co dalej, bo chcemy narzucić taką perspektywę planowania. To znaczy, abyśmy wszyscy z wyprzedzeniem wiedzieli, co nas czeka, oczywiście w zależności od tego, jaki będzie scenariusz rozwoju pandemii. Generalnie na razie mamy zdefiniowane ramy. To znaczy, że chcemy przestawić pewne kroki uzależnione od spełnianych kryteriów dotyczących liczby zachorowań i mniej więcej jak będzie ta ścieżka wyglądała – powiedział. „Jeżeli będzie poprawa sytuacji, to wprowadzimy to, co ostatnio było w czerwonych strefach" dodał.