Kazimierz Sedlak: Politycy psują nasze państwo

2011-03-11 3:00

Zatrudnienie przypadkowej osoby w TVP może się zdarzyć tylko w państwowej firmie. To myślenie patologiczne.

"Super Express": - Co pan sądzi o przypadku opisanym przez "Rzeczpospolitą", kiedy młody człowiek dostaje pracę w TVP, podszywając się pod szefa Kancelarii Prezydenta Jacka Michałowskiego?

Dr Kazimierz Sedlak: - Wydaje mi się, że ten problem jest możliwy tylko w państwowej firmie czy też spółce Skarbu Państwa, gdzie panują jeszcze porządki rodem z PRL-u. To ciągle pokazuje, że polska klasa polityczna psuje społeczeństwo. W czasach reformy Balcerowicza bardzo szybko osiągnęliśmy nowe standardy, nową wartość pieniądza, szacunek do pracy. Natomiast w ostatnich 20 lat politycy pokazują, że to wszystko nie jest poważne. Każą nam ten kapitalizm gospodarczy traktować z przymrużeniem oka - jest spółka Skarbu Państwa - jest kolega, który musi się sprawdzić. Dzisiaj tkwią mi w pamięci słowa Waldemara Pawlaka, że "rodzina też musi gdzieś pracować", co oczywiście jest prawdą. Warto tylko zdać sobie pytanie, czy to wszystko musi się odbywać za państwowe pieniądze.

Patrz też: Skandal w TVP: Paweł Miter podał się za człowieka z Kancelarii Prezydenta, dostał własny program, kontrakt na 39 tysięcy i samochód z kierowcą!

- Czy na pewno taka sytuacja jest możliwa tylko w aparacie państwowym?

- Jeżeli to jest moja prywatna firma i ja zatrudniam w niej swoje dzieci, to jest to moja prywatna sprawa, ponieważ tak czy inaczej reguluję zobowiązania wobec państwa za pomocą podatków. Jeśli natomiast jestem odpowiedzialny za wydawanie pieniędzy całego społeczeństwa, to zobowiązanie troski o nie jest nieporównywalne. Bo co jest istotą rekrutacji do jakiejkolwiek instytucji? Znalezienie ludzi kompetentnych, odpowiedzialnych i najlepiej rokujących na danym stanowisku. Natomiast w rzeczonej sprawie nie skupiono się na istocie spełnienia tych kryteriów, tylko na zupełnie pobocznym wątku, że to jest czyjś znajomy i trzeba mu znaleźć pracę. To jest myślenie patologiczne.

- Jakiś czas temu, rozmawiając z osobami pracującymi w instytucji rządowej, zasugerowałem, że mając kompetencje, a nie mając znajomości, o pracę jest szalenie trudno. Natomiast nie mając kompetencji tylko znajomości - szanse są ogromne. Puenta była taka: "mając znajomości, spełniasz kryteria".

- Nie chciałbym generalizować tego stwierdzenia, bo mam mały kontakt ze sferą budżetową, ale trzeba przyznać, że jest ono popularne. Jeśli tak mówią, to widać, że w naszej potocznej świadomości funkcjonuje poczucie, że bez znajomości nie da się nic załatwić w sferze budżetowej i to jest fatalne z punktu widzenia zarządzania państwem i funkcjonowania gospodarki wolnorynkowej, bo psuje wszystko, co próbujemy budować przez 20 lat.

Dr Kazimierz Sedlak

Dyr. firmy Sedlak i Sedlak, doradztwo personalne