"Super Express": - PO stuknęło 10 lat. Wiem, że ma pan do niej wiele zastrzeżeń, ale gdyby miał pan powiedzieć coś pozytywnego, to...
Kazimierz M. Ujazdowski: - Zalety PO dostrzegałem raczej w pierwszej fazie jej istnienia. Nie podzielałem idei, ale miała potencjał świeżości i chęć zmiany polskiej polityki. Niestety, Platforma utraciła ambicje naprawy państwa. Dziś tylko trwa i symuluje rządzenie. To smutne i wymowne, gdyż wcale nie była na to skazana. Z ludźmi takimi jak Zyta Gilowska czy Jan Rokita, ale też Marek Biernacki czy Jacek Saryusz-Wolski można było stworzyć coś innego. Tyle że wypchnięto ich bądź odsunięto w cień.
Patrz też: Schetyna konta Tusk: Ten konflikt to wymysł mediów
- W Platformie dyskutuje się dziś o sporze między Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną. Czy ta walka nie będzie dla tej partii ożywcza?
- Nie przypuszczam. To jest spór personalny. A problem PO leży głębiej, w podstawowych cechach tej partii. I zwykła gra frakcyjna tego nie zmieni. Niestety, te grupy, które dziś w PO dominują, są pozbawione umiejętności prowadzenia polityki państwowej. Reakcja na powódź i tragedię smoleńską była wyrazem nieprzygotowania do rządzenia. Głębszego niż w przypadku jakiegokolwiek rządu od 1989 r. Najsmutniejsze jest to, że na tle PO nawet rząd Marka Belki przejdzie do historii jako gabinet ambitny i kreatywny.
- Schetyna przez lata pracował na premiera, ale nie we wszystkim się z nim zgadza. Daje nawet takie sygnały. To tylko kokieteria?
- Platforma po Tusku jest dla wielu trudna do wyobrażenia, przez wyeliminowanie całej pierwszej ligi, która mogła być konkurencją. Wnętrze PO jest dziś puste. Spaja ją wyłącznie niechęć do PiS. I nie ma tam żadnej wewnętrznej dyskusji. Zmiana Tuska na Schetynę nie byłaby zmianą na lepsze, ale tylko korektą z 3 na 3 z plusem. Głównie jednak dlatego, że jakakolwiek zmiana w PO byłaby zmianą na lepsze. Protestem przed martwotą i biernością, do której doprowadził Tusk. Zbudował bowiem korporację bez ambicji i trudno w nią tchnąć nowego ducha.
- Przecież to samo zarzuca się PiS. Przykładem pozbywanie się wielu polityków, którzy mieli coś do powiedzenia.
- Są jednak wyraźne różnice. Choćby spór Schetyny z Tuskiem, który jest grą opartą na osobistej animozji z czasu afery hazardowej. Tu nie chodzi o sposób uprawiania polityki, jak było wewnątrz PiS. I przez cały czas PiS był partią idei i ambicji. Platformy nawet nie sposób o to podejrzewać! Różnica polega też na tym, że do PiS można wrócić. Ci, którzy odeszli z PO, odeszli bezpowrotnie. Ponadto Tusk w wielu przypadkach wybierał niezbyt kompetentnych ludzi. Premier, do pewnego czasu ramię w ramię ze Schetyną, tworzył rząd tak, jak porządkował Platformę. Pilnował przede wszystkim, żeby nikt dookoła nie zagrażał jego pozycji, nie wyrósł ponad niego. Tyle że to, co się dzieje w PO, niespecjalnie Polaków dotyka. W rządzie skutki takiego działania są dotkliwe. I widać to na kolei, przy klęskach żywiołowych czy reformie emerytalnej.
Kazimierz M. Ujazdowski
Poseł PiS, minister w rządach AWS i PiS