Kazimierz Kutz nie boi się procesu wytoczonego przez Ziobrę: Wyrok byłby dla mnie zaszczytem

2011-06-17 12:45

Czy Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro powinni pozwać Kazimierza Kutza za jego słowa? Komentuje specjalnie dla Super Expressu sam zainteresowany - reżyser i poseł niezrzeszony - Kazimierz Kutz: Jestem wolnym człowiekiem, żyję w wolnym kraju i mogę mówić to, co myślę, zwłaszcza, kiedy moje słowa odnoszą się do faktów, które doprowadziły do śmierci człowieka.

"Super Express": - Powiedział pan w wywiadzie dla "Newsweeka", że Zbigniew Ziobro i Jarosław Kaczyński "zabili niewinną kobietę", czyli Barbarę Blidę. Nie przesadził pan trochę z tym zabójstwem?

Kazimierz Kutz: - Pan Ryszard Kalisz stwierdził w swoim raporcie, że za śmierć Barbary Blidy odpowiedzialna jest IV RP. A kto stał na jej czele? Kto przysłał funkcjonariuszy ABW do jej domu? Na jakiej podstawie?

- Tylko że IV RP to nieokreślony byt. A pan w roli zabójców stawia konkretne osoby.

- Przecież nie rządzili wtedy anonimowi ludzie! Wiemy, kto był premierem, kto ministrem. To są konkretni politycy z nazwiskami.

- Idąc tym tokiem rozumowania równie dobrze moglibyśmy powiedzieć, że minister Bogdan Klich zabił 96 osób w Smoleńsku! Tylko dlatego, że kierował resortem obrony.

- Chwileczkę. Bardzo pana przepraszam, ale jak może pan te dwie sprawy ze sobą zestawiać?!

Przeczytaj koniecznie: Jarosław Kaczyński: Kalisz ośmieszył Tuska WYWIAD

- I tu, i tu mamy do czynienia z ewentualną odpowiedzialnością polityczną. Różnica polega na tym, że Ziobrę i Kaczyńskiego oskarża lewica, a Bogdana Klicha prawica.

- Prawica może sobie mówić takie rzeczy. W przypadku Barbary Blidy sprawa jest ewidentna. To Ziobro i Kaczyński wtedy rządzili. To oni wymyślili takie sprawy, jak ta z doktorem G. czy właśnie z byłą posłanką SLD. ABW w ogóle nie powinna się znaleźć w domu Blidy! Politycy PiS rozpętali polityczną aferę, która skończyła się śmiercią niewinnej kobiety.

- Znając Zbigniewa Ziobrę, nie obawia się pan, że wytoczy panu proces?

- Proszę bardzo! Ja przecież nie mówię, że byli tam na miejscu. Nie zabili jej własnymi rękami. Ale wysłali tam przecież ludzi. Po jej śmierci więcej już takich rzeczy nie robili, bo jak widać sami się przestraszyli swoich działań.

- W takim razie w przypadku procesu karnego zrzeknie się pan immunitetu poselskiego?

- To są jakieś fantazje. Zupełnie nie myślę o tym.

- Załóżmy, że rzeczywiście ponoszą odpowiedzialność za jej śmierć. Bez wyroku sąd nie uzna pana słów za prawdziwe.

- Na razie bardziej interesuje mnie sejmowa debata na temat projektu raportu Ryszarda Kalisza niż spekulacje, jak może odnieść się sąd do moich słów.

- Ostatnio skazano nastolatka za słowa "J... ć rząd" na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Nie boi się pan, że może to spotkać także pana?

- Mówi pan o wybryku chuligańskim i o przesadzonej reakcji wymiaru sprawiedliwości. Nie rozumiem, co ta sprawa ma wspólnego ze mną?

- To, że młodego chłopaka skazano za zwykłe chamstwo na karę ograniczenia wolności, a pana słowa są dużo poważniejsze - oskarżają konkretnych ludzi o zabójstwo.

- Mówi pan tak, jakby na mnie też już zapadł wyrok.

- Zastanawiam się, czy pana też taki wyrok nie będzie dotyczył.

- Jeśli tak by się stało, będzie to dla mnie wielki zaszczyt. Jestem wolnym człowiekiem, żyję w wolnym kraju i mogę mówić to, co myślę, zwłaszcza, kiedy moje słowa odnoszą się do faktów, które doprowadziły do śmierci człowieka.

Kazimierz Kutz

Reżyser, poseł niezrzeszony