- O co?
- O to, że ulega swoim sztabowcom. Oceniam go wyżej, niż to, co zaprezentował. Dobrze byłoby, gdyby w drugiej debacie pan prezydent był sobą. Prezydent nie może być małostkowy. Nie może się licytować. Nie powinien odpowiadać na pytania, a prezentować swoją wizję. I to bez względu na to, co mówi jego interlokutor, który próbuje wybić prezydenta z rytmu. A prezydent powinien mieć swój rytm.
- A nie jest tak, że konwencja debaty nakazuje, że zamiast prezentować wizję, robi się po prostu show?
- W takim razie 1:0 dla show. Debata dwóch kandydatów, z których jeden jest urzędującym prezydentem, nie może być licytacją. Szczególnie prezydent musi być ponad to. Czas, który mieli kandydaci, musi być wykorzystany dla zaprezentowania konstruktywnej wizji, a nie polemiki z nakreślonymi przez sztabowców słabostkami konkurenta.
- Ale te ostatnie 3 minuty, które były oświadczeniami kandydatów, w wykonaniu prezydenta panu się podobały?
- To oświadczenie było klasą samą w sobie. Ten, kto je napisał, spełnił swoją rolę. To był jedyny element, który miał wyrazisty, klarowny charakter i był konstrukcją intelektualną na bardzo dobrym poziomie. W tej ostatniej części Duda był zdecydowanie słabszy. Natomiast cała debata pokazała, że obaj nie stanęli na wysokości zadania. Stąd remis ze wskazaniem na Komorowskiego.
Zobacz: Wiesław Gałązka: Komorowski i jego sztab nie podjęli próby zdefiniowania Dudy!