"Super Express": - Na wstępie chciałbym pogratulować popularności. W sondażu Ipsos dla Oko.press aż 38 proc. respondentów stwierdziło, że byłaby pani najlepszą liderką Nowoczesnej.
Katarzyna Lubnauer: - Cieszy zaufanie wyborców, ale najważniejsze jest to, co z takim kapitałem można zrobić. I to nie tylko dla Nowoczesnej, ale również dla Polski. Taki powinien być cel polityka.
- No właśnie, więc co pani zamierza z tym kapitałem zrobić, jak planuje go pani wykorzystać?
- W tej chwili jestem kapitanem naszej drużyny sejmowej, czyli klubu poselskiego Nowoczesnej. To moje podstawowe zadanie, w którym się realizuję. Uważam, że bardzo ważna w polityce jest praca zespołowa i dla dobra zespołu. Tę filozofię staram się realizować.
- Ale przecież pełna nazwa waszej partii to Nowoczesna Ryszarda Petru. Skąd się wziął ten kryzys przywództwa?
- Nazwa to kwestia zmiany w statucie i nie wykluczam, że w najbliższym czasie do niej dojdzie, taka jest wola przewodniczącego. Natomiast pamiętajmy, że każdy kryzys jest szansą. Okazało się, że jesteśmy już partią z krwi i kości, która ma szeroką ławę liderów. Widać to choćby w cytowanym przez pana sondażu - oprócz mnie jest Kamila Gasiuk-Pihowicz, którą można śmiało wystawić na pierwszą linię w protestach w obronie praworządności. Paweł Rabiej, nasz kandydat na prezydenta Warszawy, jest coraz lepiej zauważany i doceniany przez mieszkańców stolicy. Podobnie jest z innymi posłami, jak np. Witek Zembaczyński czy Joanna Scheuring-Wielgus.
- Żeby kryzys mógł być szansą, trzeba najpierw przeanalizować jego przyczyny. Zrobiliście to w Nowoczesnej?
- Nie będę się już więcej tłumaczyć z błędu przewodniczącego, wystarczy. Natomiast doceniam postawę, którą przyjął Ryszard Petru. Wyznaczył sobie rolę selekcjonera i jak widać dobrze mu to wychodzi. Widać, że są w Nowoczesnej ludzie będący pełnokrwistymi politykami i, co jest najważniejsze, to też jego zasługa. Przywódca buduje się swoimi ludźmi.
- Ale może ten kryzys nie jest efektem tylko jednego błędu Ryszarda Petru. Zastanawia mnie, czy nie jest tak, że liderzy opozycji po prostu przyjęli błędną formułę działalności.
- Myślę, że informacje o śmierci liderów partii, Grzegorza Schetyny i Ryszarda Petru, są mocno przesadzone. Widzom zawsze się wydaje, że ktoś inny byłby lepszy, wręcz perfekcyjny. Natomiast w realu nikt nie jest idealny.
- Nie uważa pani, że z tego sondażu można też wysnuć wniosek, że działania, jakie podejmuje opozycja, nie podobają się Polakom? Może formuła opozycji totalnej po prostu się nie sprawdza?
- Nowoczesna nigdy nie była opozycją totalną, zawsze staramy się być merytoryczni. Uważam, że trzeba ostro przeciwstawiać się wszystkim przypadkom łamania demokracji w Polsce, dlatego protestujemy razem z Polakami. Ale równocześnie byliśmy partią, która po wyborach w 2015 roku bardzo szybko ogłosiła swój program. Mam w tym swój udział. To kompleksowa wizja rozwoju Polski. Na bieżąco przedstawiamy też kolejne pomysły, jak np. przy ostatniej dyskusji o reformie systemu sądownictwa. Czy nasz program zmian w edukacji po deformie PIS. Cały czas merytorycznie pracujemy w Sejmie, mamy tyle samo zgłoszonych projektów ustaw, co cztery razy liczniejsza w Sejmie PO.
- Jednak ostatnie sondaże poparcia dla partii politycznych wskazują, że zaproponowany przez was program nie jest do końca tym, czego oczekują Polacy.
- Według mnie diagnoza jest inna. W momencie kiedy zainteresowanie społeczne zogniskowane jest np. na protestach w obronie demokracji, to propozycje programowe mniej się przebijają. Polityka w dużym stopniu kreowana jest przez to, co znajduje się w orbicie zainteresowań mediów. Jeśli mamy tyle afer związanych z działalnością ministra Antoniego Macierewicza, miesięcznice, taśmy, próby likwidacji niezależności sądownictwa, to z natury rzeczy te tematy dominują w debacie publicznej. A na drugi plan schodzą konkretne, nawet najlepsze propozycje programowe. Dlatego musimy się z nimi mocniej przebijać np. przez spotkania z wyborcami. I na tym koncentrujemy teraz swoją aktywność.
Program 500+ działa! Wydajemy pieniądze na jedzenie, odzież i edukację
Wykorzystują 500 plus, żeby zaciągnąć pożyczkę!
500 plus: Najuboższe rodziny uważają, że dostają za mało [RAPORT]