Katarzyna Hall: Mój syn też złamał nogę na lekcji

2015-03-30 4:00

Katarzyna Hall, była minister edukacji narodowej, komentuje w rozmowie z "Super Expressem" wynik raportu "Dzinnika Gazeta Prawna", według którego w polskich szkołach w 2014 roku zginęło 44 uczniów.

"Super Express":- "Dziennik Gazeta Prawna" opublikował materiał, z którego możemy się dowiedzieć, że w wyniku nieszczęśliwych wypadków w 2014 roku zginęło w polskich szkołach 44 uczniów. W górnictwie ofiar śmiertelnych było 18...

Katarzyna Hall: - Tylko niech pan porówna, ile osób pracuje w branży górniczej, a ile uczy się w polskich szkołach...

- Skąd się biorą te wypadki?

- To raczej nie jest pytanie do mnie. Przecież każdemu z tych wypadków towarzyszyło wnikliwe dochodzenie policyjne.

- Oprócz wypadków śmiertelnych było też wiele zdarzeń, w których uczniowie zostali ranni.

- Mogę podać przykład własnego syna. Teraz jest dorosły, ale kiedy jeszcze chodził do szkoły, podskoczył w czasie lekcji WF, łamiąc nogę w kolanie. Kosztowało go to kilka miesięcy rehabilitacji. Tak bywa, takie rzeczy się zdarzają.

- Rzeczywiście, najwięcej wypadków zdarza się na lekcjach WF.

- Moje dziecko uległo takiemu wypadkowi na oczach nauczyciela. Zwykły pech. I zdecydowana większość tych wypadków wynika z niefortunnego splotu okoliczności. Pamiętam śmiertelny wypadek sprzed wielu lat. Uczeń siedział spokojnie, a nauczyciel był przeszkolonym ratownikiem PCK. Ale okazało się, że dziecko miało niezdiagnozowaną wadę serca. Ujawniła się w wieku dorastania. Dziecko zmarło i było to traumatycznym przeżyciem dla całej społeczności szkolnej. Nawet najbardziej profesjonalnie przygotowana kadra szkoły ma na takie rzeczy zerowy wpływ.

- Nauczyciele nie mogą zapobiegać wypadkom w szkole?

- Jak można zapobiec niezdiagnozowanej wadzie serca? Albo temu, że ktoś dziwnie skoczy i złamie nogę? Oczywiście może być i przypadek zawiniony, ktoś nie zabezpieczył sprzętu itd. Tu odsyłam do statystyk policyjnych, ale statystyka jest też bardzo zawodna. To są niewielkie ułamki w stosunku do ogółu uczniów. I to są niewielkie wahnięcia w porównaniu do lat ubiegłych.

- Statystyki: 1 na 46 uczniów w gimnazjach i 1 na 70 uczniów w podstawówkach ulega wypadkom. Wydawać by się mogło, że to młodsze dzieci są bardziej narażone...

- Wiek dorastania sprzyja dziwnym pomysłom, ale również ujawnianiu się wad rozwojowych. Wiek gimnazjalny związany z dojrzewaniem i dorastaniem czasem powoduje komplikacje zdrowotne.

- Procedury bezpieczeństwa w naszych szkołach są wystarczające?

- Tu zawsze należy zapytać, w której szkole konkretnie. Nadzór pedagogiczny oczywiście sprawdza wszystkie procedury. Związane są one np. z liczbą nauczycieli opiekujących się dziećmi w świetlicy itd. I jeżeli jakaś szkoła nie spełnia wymogów, to trzeba alarmować nadzór pedagogiczny. Oczywiście bywa i tak, że procedury zawiodą lub też jakiś dyrektor nie dopełni obowiązków. Na tyle tysięcy ludzi ktoś może zawieść.

Sprawdź: Piotr Szumlewicz: Wyprowadzić religię ze szkół