Marek Król: Kaszanka luksusowa

2011-11-07 3:00

Maciej Rybiński obiecał mi za życia, że "Tygodnik Powszechny" będzie czytał po swojej śmierci. Obietnicę tę złożył, kiedy próbowałem zwrócić jego uwagę na jakiś tekst w organie postępowych katolików. Ani się obejrzałem, a biedak już 2 lata czyta krakowski tygodnik warszawskiej ITI. Chciałem go zwolnić z tej obietnicy, ale wówczas nie mógłby śledzić brazylijskiego serialu o ks. Adamie Bonieckim.

"Ryba" ma niezły ubaw na tamtym świecie, kiedy czyta o zakazie wypowiadania się w mediach byłego naczelnego ks. Bonieckiego. Zakaz nałożył prowincjał marianów po wypowiedziach księdza na temat krzyża w Sejmie i darcia Biblii przez Nergala. Ks. Boniecki uznał, że rację mają i ci, którzy chcą krzyż z sali sejmowej usunąć, i także ci, którzy bronią krzyża. Mnie jego wypowiedzi nie zaskakują, bo od lat wyraża on opinie w stylu: ty masz rację i on ma rację, założymy restaurację.

W obronie ks. Bonieckiego stanęli J. Senyszyn, M. Olejnik, K. Janda, mops Michnika Blumsztajn i pozostałe autorytety oralne III RPRL. Rozumiem jak nikt inny protestujących, bo mnie za aprobatą Rady Etyki Mediów wyrzucono z redakcji "Wprost" za felieton "Nie polezie orzeł w GWna". Myślę, że zrozumie to także prof. Z. Krasnodębski, którego niedawno usunięto z Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego. Jego wyraziste poglądy uszczuplały państwowe dotacje dla tej uczelni. Zrozumieją to także wyrzuceni z TVP Pospieszalski, Karnowscy, Ziemkiewicz, Sakiewicz i wielu innych. Rozumiem, że można kogoś wyrzucić z redakcji za poglądy, bo to jest w Polsce normalne. Nie rozumiem jednak, że można kogoś takiego jak ks. Boniecki represjonować za brak poglądów. Jan Paweł II już w 1995 r. dostrzegł rozwijający się w środowisku "Tygodnika Powszechnego" nihilizm adaptacyjny. W liście do ówczesnego naczelnego J. Turowicza wyraził ból z tego powodu. Cóż, papież miał konserwatywne poglądy i to musiało drażnić ludzi bez poglądów. Turowicz zignorował uwagi papieża.

W Polsce już wówczas rozwijała się produkcja intelektualnej kaszanki luksusowej. Starsi pamiętają, że w biednych latach 80. i na początku 90. pojawiła się w sklepach maślanka luksusowa, a także kaszanka luksusowa. Skoro Polaków nie było stać na prawdziwy luksus, to pospolite wyroby nazwano luksusowymi. Dziś już nie ma tych produktów, czego nie zauważyli rządzący. I dalej rozwijają produkcję kaszanki umysłowej. Ruch Palikota to wytwór z tej samej fabryki. Nie zdziwię się, jeśli duszpasterzem tej nihilistycznej formacji zostanie ks. Boniecki. Zrodzi się nowy, wolny człowiek w postaci dziecka Janusza Palikota i Anny Grodzkiej. Janusz nie zdradzi swojej Moniki, bo dziecko powstanie z zapłodnienia in vitro. Problem tylko w tym, że Grodzka nie produkuje komórek jajowych, bo od dziecka cierpi na menopauzę.

Cóż, produktem fabryki kaszanki luksusowej jest także PO. Paradoksalnie brak poglądów Platformy jest źródłem jej wyborczego sukcesu.

Skoro większość lubi polityczną kaszankę luksusową, to smacznego!