Lekarz

i

Autor: DarkoStojanovic / CC0 / pixabay.com

Kary za nieodwołanie wizyty u specjalisty? Bunt lekarzy!

2020-02-05 11:24

Miliony wizyt, które każdego roku nie dochodzą do skutku. Minister zdrowia Łukasz Szumowski informował, że w Polsce nawet 20 proc. wcześniej umówionych wizyt u lekarzy specjalistów nie odbywa się i nie zostaje wcześniej odwołane. Okazuje się, że problem jest na tyle poważny, że zaczęto zastanawiać się nad wprowadzeniem kar dla niefrasobliwych pacjentów. Co na to lekarze? Mają zupełnie inne propozycje!

Według informacji, które płyną z Ministerstwa Zdrowia, w ubiegłym roku aż 17 milionów wcześniej umówionych wizyt i operacji nie miało miejsca. Powodem takiej sytuacji było nieodwołanie ich przez pacjentów. Zdaniem urzędników utrudnia to dostanie się do specjalisty. Rozwiązaniem miałyby być kary finansowe dla „zapominalskich” pacjentów. Czy rzeczywiście uderzenie po portfelu byłoby dobrym środkiem zaradczym? O komentarz do sprawy poprosiliśmy prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej, prof. Andrzeja Matyję.

- Obecnie spotykamy się z sytuacją, w której pacjenci często, aby przyspieszyć wizytę, zapisują się w kilku placówkach medycznych jednocześnie. Kiedy dojdzie do porady lekarskiej, pacjent nie odwołuje tych, na które już tak naprawdę nie musi iść. Jest to jeden z przykładów, gdzie tworzą się „sztuczne” kolejki i wydłuża termin oczekiwania - przyznaje prof. Matyja. Dalej jednak wskazuje, że powody nieodwoływania wizyt nie zawsze są winą pacjentów.

- Oczywiście są też takie przypadki, gdzie pacjent w ogóle nie odwołuje wizyty z różnych powodów, m.in. dlatego, że po prostu nie może się dodzwonić do przychodni - twierdzi szef Rady. Czy dobrym rozwiązaniem byłoby jednak karanie? Prof. Matyja podkreśla, że zrzucanie odpowiedzialności finansowej na pacjenta to zły pomysł i należałoby raczej pójść w kierunku ułatwień oraz współdzielenia odpowiedzialności za organizację i przebieg wizyty przez pacjenta i lekarza.

- Trzeba wprowadzić takie rozwiązania, aby pacjent miał ułatwioną możliwość odwołania wizyty, ale również system przypominania mu o niej (często wizyta ma się odbyć za kilka miesięcy) poprzez np. sms, czy internet. Zrzucanie odpowiedzialności, także finansowej, na pacjentów za niewydolność systemu nie jest rozwiązaniem. Warto pomyśleć o rozwiązaniach, które wzbudzą odpowiedzialność zarówno po stronie pacjenta (jeśli wiem, że nie mogę się pojawi – odwołuję wizytę), jak i po stronie świadczeniodawcy (przypominanie pacjentowi z kilkudniowym wyprzedzeniem o terminie wizyty) - tłumaczy w rozmowie z SE prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

Express Biedrzyckiej - Krzysztof Bosak