Kary dla lekarzy, groźby nagany czy konsekwencje służbowe wobec pracowników medycznych na kwarantannie są w szpitalach na porządku dziennym – podkreśla dr Tomasz Imiela z Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie. To komentarz do słów listu dyrektora jednego ze szpitali wojewódzkich do personelu. Pisze on w nim wprost, że wobec osób, których "lekkomyślne zachowanie" doprowadziło do powstania ognisk zakażeń, podjęte zostaną działania dyscyplinarne mające podstawy w przepisach karnych. Ponadto osoby świadczące prace w oparciu o umowy cywilne nie otrzymają wynagrodzenia za czas przebywania w kwarantannie czy izolacji.
„W szpitalu odnotowano niepokojącą ilość zakażeń SARS-CoV-2. Ustalono, że główną przyczyną transmisji wirusa między pracownikami w szpitalu są wzmożone kontakty zewnętrzne (m.in. imprezy zorganizowane). Wobec osób, które przyczyniły się, postępując w sposób lekkomyślny, do wystąpienia ognisk zakażenia w szpitalu, zostaną podjęte działania dyscyplinarne, zgodnie z kodeksem pracy, a w przypadkach ekstremalnych postępowanie zgodnie z art. 161 kodeksu karnego. Okres przebywania na kwarantannie/izolacji będzie niepłatny (w przypadku umów cywilnoprawnych)" – taką treść zawiera pismo dyrektora do którego dotarła "Rzeczpospolita".
Jak ocenia dr Tomasz Imiela z warszawskiej ORL, to bardzo nieuczciwe postawienie sprawy. Za transmisje w szpitalach odpowiedzialny jest bowiem przede wszystkim brak odpowiedniego sprzętu ochronnego. Przenoszeniu się koronawirusa sprzyja także decyzja, że z powodu niewystarczającej liczby pracowników medycznych cofnięto im zakaz świadczenia pracy w więcej niż jednym miejscu. Zwraca uwagę, że w warunkach polskiej ochrony zdrowia trudno stosować się do zasad dystansu społecznego, gdy lekarze siedzą w małych pokojach lekarskich.
Prawnicy uważają, że to bezprawne groźby. Mec. Rafał Kania z Kancelarii Sendero twierdzi, że muszą być dowody, a nie przypuszczenia naruszenia procedur. Mec. Aleksandra Powierża z Kancelarii Adwokacko-Radcowskiej Podsiadły-Gęsikowska Powierża uspokaja w „Rz:, że zasady wypłaty świadczeń za okres kwarantanny regulują odrębne przepisy i placówki medyczne nie mają podstaw do wprowadzenia własnych uregulowań. Poza tym trudne a wręcz niemożliwe byłoby stwierdzenie, że do zakażenia personelu medycznego doszło w drodze prywatnych kontaktów, a nie podczas wykonywania pracy. TWO (źródło: rp.pl)