Z celi do europarlamentu?
W lutym tego roku Włodzimierz Karpiński, były minister skarbu w rządzie Donalda Tuska i były sekretarz Warszawy, został tymczasowo aresztowany. Politykowi postawiono zarzuty korupcyjne ws. afery śmieciowej. Śledczy przekazali, że chodzi o 5 mln złotych. W kolejnych miesiącach areszt przedłużono (ZOBACZ: Tyle Włodzimierz Karpiński dostaje pieniędzy w czasie zamknięcia).
Okazja do objęcia funkcji europosła pojawiła się w wyniku kilku splotów okoliczności. Karpiński kandydował w wyborach europarlamentarnych w 2019 r. Bezskutecznie. Do europarlamentu dostał się wtedy Krzysztof Hetman. Jednak ten dostał się miesiąc temu również do Semu. Za niego mogłaby wejść Joanna Mucha, jednak na również uzyskała reelekcję do polskiego parlamentu. Następny w kolejce był Riad Haidar, polityk zmarł jednak w maju. Mandat przysługuje więc właśnie Karpińskiemu.
Informację o decyzji Karpińskiego podało radio RMF FM. Na stronie rozgłośni opublikowano odręcznie napisane oświadczenie adresowane do marszałka Sejmu RP, w którym polityk informuje, że wyraża zgodę "na objęcie mandatu posła do Parlamentu Europejskiego". Tę informację potwierdził mecenas Michał Królikowski, który reprezentuje polityka. W rozmowie z portalem obrońca Karpińskiego mecenas Michał Królikowski zaznaczył, że decyzja jego klienta nie jest ucieczką przed wymiarem sprawiedliwości. Zapewnia, że polityk, wypuszczony z aresztu w związku z objęciem immunitetem, nie będzie unikał śledczych. Zmieni się jedynie to, że będzie odpowiadał z wolnej stopy.
Komentarz Ziobry
- To sytuacja bez precedensu, gdy polityk przebywający w areszcie może zostać deputowanym do Europarlamentu - napisała w swoim newsie rozgłośnia, wywołując spore poruszenie w mediach społecznościowych. Poseł Radosław Fogiel mocno ironicznie ocenił, że "i cyk, praworządność przywrócona. Można wypłacać KPO". Inny polityk PiS, Jerzy Polaczek, również był bardziej zbulwersowany. - Niewątpliwie jest dzień im. Włodzimierza Karpińskiego. W historii Parlamentu Europejskiego nie było takiego przypadku. Co za wstyd! - orzekł. Wszystkich przebił jednak Zbigniew Ziobro. Wciąż urzędujący minister sprawiedliwości i prokurator generalny napisał:
A teraz zagadka. 'Nasz' nowy europoseł, którego prokuratura podejrzewa o wielomilionowe łapówki za ustawianie przetargów na odbiór śmieci w Warszawie, a sąd wtrącił do aresztu, będzie głosować w Europarlamencie w interesie Polski, czy w interesie większości proniemieckiej, która gwarantuje mu zachowanie unijnego immunitetu?
Wątpliwości w PO
Jak czytamy na portalu Onet.pl w Platformie Obywatelskiej nie wszyscy byli zachwyceni takim rozwiązaniem, gdy kilka tygodni temu pojawiła się taka ewentualność na horyzoncie. Obawiają się, że taki ruch, tuż po wygranych wyborach przez opozycję, zostanie źle odebrany przez społeczeństwo i da paliwo PiS-owi do kolejnych ataków. - Wierzę w niewinność Włodka. Naprawdę. Jak najszybciej powinien opuścić areszt. Jednak tutaj trzeba się zastanowić, czy objęcie przez niego mandatu do PE będzie właściwym ruchem - mówił kilka tygodni temu jeden z polityków PO w regionie.