Karol Tendera w trakcie II wojny światowej był więźniem obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie trafił po aresztowaniu przez gestapo. W obozie był wykorzystywany do pseudomedycznych eksperymentów, które prowadzili niemieccy lekarze. Działał tam w założonej przez Witolda Pileckiego konspiracyjnej organizacji, która pomagała więźniom w ucieczkach. Sam też uciekł z obozu, ale został złapany przez niemieckich myśliwych. Jak wspominał, po powrocie na teren obozu nie został rozstrzelany tylko dlatego, że dowództwo obozu uznało, iż więźniowie nie zdążyli poznać regulaminu, a więc nie wiedzieli, że ucieczka jest karana śmiercią, co ironicznie podsumował słowami: - Niemiecki legalizm i przywiązanie do zasad uratowało mi wtedy życie.
Po wojnie Tendera współpracował z Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu i Fundacją Pamięci Ofiar Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Prawomocny wyrok zapadł 22 grudnia 2016 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał wówczas, że sformułowanie "polskie obozy śmierci" faktycznie naruszyło dobra osobiste byłego więźnia. Jednak niemiecka telewizja odwołała się od wyroku. Ostatecznie dosłownie kilka dni temu ZDF wycofała jednak skargę kasacyjną od wyroku krakowskiego sądu.
Zmarłego w pięknych słowach pożegnał m.in. prezydent Andrzej Duda, który nie wahał się Tendery określić mianem "bohatera naszych czasów".