Prokurator krajowy Bogdan Święczkowski (47 l.) napisał do prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej, by "wszcząć i przeprowadzić postępowanie" w sprawie mecenasa Giertycha. Prokuratorowi nie spodobało się to, co b. wicepremier mówił o ekshumacjach ofiar katastrofy. W październiku ubiegłego roku w TVN 24 Giertych stwierdził, że prokuratura wie, że nie było żadnego zamachu, a ekshumacje mają na celu "przedłużyć śledztwo po to, by nie wydać ostatecznej decyzji procesowej, żeby nie musieć odpowiedzieć, jakie były prawdziwe przyczyny katastrofy smoleńskiej". Były polityk oskarżał, że przeprowadza się ekshumacje i szarga pamięć zmarłych, "by nie ogłaszać publicznie klęski Antoniego Macierewicza (69 l.) i jego zespołu". Zdaniem Święczkowskiego adwokat posunął się za daleko, a jego słowa psują autorytet prokuratorom prowadzącym śledztwo smoleńskie. Prokurator krajowy przypomina też, że adwokata powinien cechować "umiar i oględność w wypowiedziach" oraz jego wypowiedź nie może zawierać "sformułowań obraźliwych".
List trafił właśnie do Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. - Zapoznajemy się z pismem, żadna decyzja nie została jeszcze podjęta - usłyszeliśmy od mec. Michała Fertaka. Jeśli sprawą zajmie się sąd dyscyplinarny, to ma on cały arsenał kar od upomnienia aż do zawieszenia w czynnościach lub wydalenia z adwokatury.
Tymczasem Roman Giertych odpisał prokuratorowi krajowemu i kpi, że odtąd już będzie wierzyć, że w Smoleńsku był zamach i że "zamachu dokonali nieznani sprawcy, ale powiązani z pewnością z Tuskiem", pomógł im Putin. - "Wolałbym rowy kopać na Syberii niż być adwokatem według waszego wzoru - żałośni kłamcy" - oskarża swoich przeciwników były polityczny partner Jarosława Kaczyńskiego (68 l.).
Zobacz: BEZCZELNOŚĆ! Sędziowie nie chcą ujawniać wyciągów ze służbowych kart płatniczych