"Super Express:" - Sondaż "Super Expressu" pokazuje, że po okresie żałoby niezachwianą pozycję lidera w wyborach prezydenckich utrzymał kandydat Platformy.
Konrad Piasecki: - Te wyniki niespecjalnie mnie dziwią. Poczucie tragedii i czegoś nadzwyczajnego było powszechne, ale katastrofa w Smoleńsku nie zmieniła poglądów politycznych Polaków. I było to raczej spodziewane. Hołd oddawano jednak bardziej ludziom, ofiarom katastrofy, niż politykom. Wyniki mogłyby wyglądać inaczej, gdyby ktoś wykorzystywał tę tragedię do celów politycznych. Choć nie przesądzam, czy takie wykorzystanie dałoby w sondażach efekt pozytywny czy negatywny.
Przeczytaj koniecznie: Sondaż SE: Jarosław Kaczyński bez szans na Pałac
- Oprócz utrzymania pozycji przez Bronisława Komorowskiego z sondaży wynika wzrost popularności dla Jarosława Kaczyńskiego. Ludzie uznali, że podobnie jak w przypadku Prezydenta jego medialny wizerunek był gorszy niż w rzeczywistości?
- Polacy mogą otrząsnąć się z szoku szybciej, niż nam się wydaje. Za dwa tygodnie sytuacja może się zmienić. Współczucie i ludzka sympatia dla Jarosława Kaczyńskiego są naturalne. Człowiek dotknięty taką tragedią budzi pozytywne emocje. Dla wielu jest znacznie mniej diaboliczną postacią niż wcześniej. Wzmożenie sympatii dla prezesa PiS może minąć, ale nie wykluczałbym umiejętnego podsycania mitu Lecha Kaczyńskiego. A to przełożyłoby się na trwałą tendencję poprawy ocen jego brata.
- W sondażu wyprzedził Włodzimierza Cimoszewicza i Zbigniewa Ziobrę. Wcześniej to się nie zdarzało
- Tak, ale kandydowanie będzie dla niego niesłychanie niebezpieczne. W razie przegranej daje podwójną klęskę. Nie tylko szefa PiS jako polityka, ale przede wszystkim klęskę legendy Lecha Kaczyńskiego. PiS musi naprawdę zastanowić się nad wyborem kandydata. Może przegrać znacznie więcej niż prezydenturę.
- Otoczenie prezesa wydaje się przekonane, że powinien to być on.
- To nie jest człowiek podatny na czyjekolwiek naciski. Podejmie tę decyzję autonomicznie. I trudno powiedzieć, jaka ona będzie. Jemu zawalił się świat. Katastrofa oznaczała nie tylko śmierć brata, ale także wielu najbliższych współpracowników. Zawaliła się pewna koncepcja, tworzona przez lata. Kalendarz polityczny jest nieubłagany i mam wątpliwości, czy w dwa tygodnie człowiek może się otrząsnąć po tak wielkiej tragedii.
Konrad Piasecki
Dziennikarz RMF FM i publicysta TVN24, gdzie prowadzi program "Piaskiem po oczach"