Ostatnio w mediach pojawiła się wiadomość o tym, że Bartłomiej Morawski w czasie kiermaszu organizowanego w miejscowości Krapkowice (woj. opolskie) przerwał śpiew Ewy i Damiana. Duet występował i śpiewał w języku niemieckim, zresztą tak, jak robi to od początku wspólnych występów. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości miał powiedzieć, że "Tu jest Polska", a to, że słyszy niemieckie piosenki mu się nie podoba. Ale sprawa nie rozeszła się po kościach. Incydentem zainteresowała się mniejszość niemiecka zgrupowana w Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym Niemców. Zdaniem stowarzyszenia Morawski złamał prawo do wolności zachowania i rozwoju własnego języka. A co na to wszystko Bartłomiej Morawski? Jak powiedział w rozmowie z TVN24: - To totalne kłamstwo i polityczne rozdmuchiwanie sprawy. Nigdzie nie wbiegałem, a podszedłem po piątym utworze. I dodał, że zainterweniował, bo wcześniej inni uczestnicy kiermaszu zwracali się do niego z taką prośbą.
Zobacz: Kukiz DRWI z Kopacz kilka godzin przed debatą! Wybory 2015. Druga debata. RELACJA na ŻYWO na SE.PL