Obecny prezydent Andrzej Duda powoli kończy swoją drugą kadencję. To oznacza, że nie będzie mógł już więcej kandydować w wyborach prezydenckich. PiS chce z kolei postawić na kandydata, który ma realną szansę na pokonanie rywali. Komentatorzy cały czas rozważają, kim może być, według PiS, odpowiednia osoba. Co na ten temat powiedział były minister aktywów państwowych Jacek Sasin?
Jacek Sasin o kandydacie na prezydenta
Jacek Sasin został zapytany w rozmowie z Wirtualną Polską, czy połączenie PiS-u i Suwerennej Polski może wpłynąć na wybór odpowiedniego kandydata na prezydenta.
- Nie ma to wielkiego wpływu, nie ma jakiegoś sporu z naszymi koalicjantami, a niedługo kolegami z jednej partii - stwierdził polityk.
Następne pytanie dotyczyło tego, ile osób jest w tej chwili branych pod uwagę.
- Ilu jest kandydatów? Od dwóch do trzech - odparł, a dziennikarz zwrócił uwagę, że niedawno prezes PiS mówił o pięciu nazwisakch. - Czas robi swoje i to grono jest bardzo mocno zawężane - stwierdził Jacek Sasin.
Dopytywany, czy Marcin Przydacz był brany pod uwagę, był minister przyznał, że owszem, był nawet "przesłuchiwany", jednak nie chciał jednoznacznie potwierdzić, czy znajduje się we wspomnianej trójce polityków wciąż branych pod uwagę. Podobnie odpowiedział na pytanie dotyczące kandydatury Tobiasza Bocheńskiego. Jak podkreślił Jacek Sasin, powinien on być brany pod uwagę.
Ponadto Jacek Sasin zdecydowanie nie chciał zdradzić konkretnej daty, kiedy PiS ujawni swojego kandydata. Warto przypomnieć, że niedawno Mariusz Błaszczak mówił, ze PiS zrobi tak jak w przypadku ogłoszenia Andrzeja Dudy i poczeka do listopada.