Wczoraj wybuchła awantura o składanie, a w zasadzie o nieskładanie kwiatów na wawelskim grobie Lecha Kaczyńskiego przez Hillary Clinton. Okazało się, że z programu wizyt amerykańskiej sekretarz stanu w Krakowie nagle wypadł właśnie ten punkt - oddanie hołdu zmarłemu prezydentowi.
Patrz też: Hubert Biskupski - inne felietony
Jak podało Radio RMF, stało się to na wyraźną prośbę MSZ. I choć MSZ zaprzeczył ustami swego rzecznika, że to on wyszedł z taką prośbą, niesmak pozostał. Bo oto prezydencka kampania przeniosła się ze studia telewizyjnego i wyborczych wieców na groby. To obrzydliwe.