Rekonstrukcja rządu to kwestia dni
„Super Express”: - Rekonstrukcja rządu miała odbyć się zaraz po przegranych przez was wyborach prezydenckich, ale przedłuża się jak kiepski serial. Tak trudno wyrzuca się ministrów?
Cezary Tomczyk: - Rekonstrukcja jest kluczowa z punktu widzenia budowania sprawności rządu sprawnego. Donald Tusk zaproponował zmiany strukturalne już wiele tygodni temu. Rozmowy trwają. Zostały przesunięte o tydzień na wyraźną prośbę marszałka Hołowni.
- Bo pojechał na urlop.
- Tego nie wiem. Prosił o przesunięcie ze względu na sprawy osobiste, które musi zamknąć. Natomiast sprawy powodziowe też spowodowały, że polityka musiała zejść na drugi plan. W sytuacji powodziowej, z którą mieliśmy do czynienia najważniejsze jest zarządzanie ewentualnym kryzysem. Rząd zadziałał tutaj ultra sprawnie. Wszystkie wnioski z poprzedniego roku zostały wyciągnięte.
- I można zająć się w końcu rekonstrukcją?
- Tak, rekonstrukcja nastąpi w ciągu najbliższych dni, kiedy liderzy koalicji dojdą w tej sprawie do porozumienia. Ja jestem tutaj optymistą.
- A ta rekonstrukcja nie rozjechała wam się z powodu ambicji mniejszych koalicjantów, których nie potrafiliście zdyscyplinować?
- Zaplecze parlamentarne rządu składa się z czterech podmiotów i musi być zgodne co do tego, jak ta rekonstrukcja ma przebiegać. Oczywiście ostatnie zdanie należy do premiera, który będzie wnioskował do prezydenta o zmiany, jeżeli chodzi o rekonstrukcję. Uważam, że da ona nowy impuls rządowi. Nawet nie tyle z punktu widzenia jednego czy drugiego nazwiska, ale ze względu na jego nową konstrukcję, dzięki której rząd będzie mógł sprawniej rządzić. W związku z tym proszę jeszcze o chwilę cierpliwości. Na pewno wkrótce premier przedstawi te konkluzje po konsultacjach z liderami.
- Ale nie straciliście trochę szansy, żeby uciec do przodu dzięki tej rekonstrukcji? Im dłużej trwa dogadywanie szczegółów, tym mniej ona kogokolwiek obchodzi.
- Najważniejsze jest to, żeby ta rekonstrukcja była przeprowadzona skutecznie z pożytkiem dla zarządzania państwem. Kilka dni dodatkowych nie wpłynie na to negatywnie, ale może temu celowi pomóc.
Z PiS rozmawia się w Sejmie, a nie na kolacji
- Co z wicepremierem dla Polski 2050? Premier mówi „nie”, ale słychać w kuluarach, że dostaną tę funkcję na jesieni, kiedy Szymon Hołownia przestanie być marszałkiem Sejmu.
- Nie mogę powiedzieć niczego więcej niż to, co mówi premier Tusk. Na tym etapie nie ma mowy o wicepremierze.
- Nie ma mowy, bo po spotkaniu Hołowni z Kaczyńskim chcecie ukarać Polskę 2050?
- Przede wszystkim w żaden sposób nie zmienił się skład koalicji. Nie zmieniła się też siła poszczególnych formacji politycznych. W związku z tym nie ma nowych okoliczności, które wpłynęłyby na dużo wcześniejsze ustalenia co do funkcji marszałka zapisane w umowie koalicyjnej. Ta umowa ciągle obowiązuje.
- Rekonstrukcja ma dać nowy impuls do rządzenia, ma być motorem ofensywy legislacyjnej. Ale skoro nie możecie dogadać się z koalicjantami co do składu rządu, to możecie dogadać co do tego, co będziecie głosować? Rekonstrukcja raczej nie zmieni różnic między wami.
- W 90 proc. się zgadzamy, Oczywiście, różnice między partiami są czymś naturalnym i nie widzę w tym niczego niepokojącego. Jeżeli te różnice prowadzą do powstania dobrych ustaw, tym lepiej. Dlatego ja bym się o to nie niepokoił.
- Szymon Hołownia od wyborów prezydenckich traci zaufanie koalicjantów i wyborców. Cieszycie się, że osłabionemu koalicjantowi możecie dyktować warunki?
- Nie chciałbym odnosić się do samego marszałka Hołowni. Każdy odpowiada za siebie. Może pan sobie wyobrazić, jakie mam zdanie na ten temat. Natomiast ta sprawa została zamknięta przez premiera Tuska, który mówił, że ma zaufanie do Szymon Hołownia. Natomiast radziłbym każdemu politykowi, żeby zastanawiał się nad skutkami swoich czynów.
- Deklaratywne zaufanie to jedno, gra polityczna to drugie. Szymon Hołownia jako ranny polityczny zwierz na ścieżce Ryszarda Petru, to chyba wymarzone dla was sytuacja.
- Szczerze mówiąc chciałbym, żeby wszyscy partnerzy w ramach koalicji byli silni i żeby wiedzieli, jak wygląda nasze wspólne zobowiązanie. Mam na myśli to, że umówiliśmy się na lojalność względem naszych wyborców. Muszą mieć pewność, gdzie jest koalicja rządząca, a gdzie jest opozycja. Jeżeli ktoś tych różnic nie rozumie, siłą rzeczy ponosi publiczne tego konsekwencje. Ja swoje kontakty z politykami PiS-u ograniczam do sali sejmowej – tam, gdzie one powinny następować. Zostałem członkiem rządu również po to, żeby tych ludzi rozliczyć, a nie żeby z nimi jeść kolację.
Tomczyk o Kamińskim: „Całkowicie straciłem zaufanie”
- Hołownia to jedno. A co z Michałem Kamińskim, który też bywał na nocnych spotkaniach z politykami PiS? Powinien stracić funkcję wicemarszałka Senatu?
- Ja całkowicie straciłem zaufanie do pana Michała Kamińskiego.
- Czyli powinien odejść z tej funkcji?
- Tak uważam, ale to jest przede wszystkim pytanie do PSL-u. PSL jest zdania, że można panu Michałowi Kamińskiemu ufać. Ja z kolei ufam PSL. Natomiast nie może być tak, że ktoś z naszego obozy jeszcze w trakcie kampanii wyborczej kontaktuje się de facto z przeciwnikiem politycznym, mając jednocześnie informacje, które dotyczą kampanii wyborczej. Michał Kamiński był przecież zaangażowany w kampanię Szymona Hołowni. I to wszystko nie świadczy o nim dobrze.
- Czyli Michał Kamiński zdradził?
- To pytanie, na które nie jestem w stanie odpowiedzieć, bo przecież przy tych rozmowach nie byłem. Dzisiaj tylko sam Michał Kamiński i Jarosław Kaczyński są w stanie odpowiedzieć na pytanie, od kiedy ten pierwszy był w kontakcie z szefem PiS i czego dotyczyły ich rozmowy. Jak powiedziałem, przyszedłem do rządu m.in. po to, żeby rozliczyć komisję smoleńską i Antoniego Macierewicza. Chcemy rozliczyć ewidentne skandale poprzedniej władzy i jeżeli ktoś ma w tej sprawie ma inne zdanie, powinien się zastanowić się, czy rzeczywiście ta koalicja jest miejscem dla niego. Zresztą wiele razy słyszałem Michała Kamińskiego, który publicznie atakował Jarosława Kaczyńskiego czy polityków PiS-u. Tymczasem okazuje się, że chodził z nimi na kolacje. Wydaje się, że skala tej hipokryzji jest nie do oszacowania.
Rozmawiał Tomasz Walczak