Czerwiec 2024 – to właśnie wtedy odbędą się wybory do europarlamentu. Choć oficjalnych list wciąż brak – prawdopodobnie i tym razem PIS postawi na najbardziej znane polityczne nazwiska. A rozpoznawalności wśród najbardziej betonowego elektoratu panom Kamińskiemu i Wąsikowi – z pewnością odmówić nie można.
Ewentualny start w eurowyborach byłych posłów - choć legalny, budzi wiele wątpliwości etycznych. Obaj politycy zostali prawomocnie skazani przez sąd, w związku z tzw. aferą gruntową, czyli aferą korupcyjną, która wybuchła w połowie 2007 roku. Wówczas u władzy była koalicja Prawa i Sprawiedliwości, Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony.
W tamtym czasie, media szeroko rozpisywały się na temat biznesmenów, którzy rzekomo – są w stanie odrolnić każdą działkę w Polsce.
Centralne Biuro Antykorupcyjne na którego czele stał wówczas Mariusz Kamiński (Maciej Wąsik był jego zastępcą) dopuściło się wówczas prowokacji, wręczając kontrolowaną łapówkę, w zamian za odrolnienie działki w Muntowie.
Część tych pieniędzy miała - zdaniem CBA- trafić do wicepremiera i ministra rolnictwa -Andrzeja Leppera. Ówczesny premier Jarosław Kaczyński podjął decyzję o zdymisjonowaniu Leppera, co w konsekwencji doprowadziło do rozpadu rządu i przedterminowych wyborów parlamentarnych.
Dwa lata później – Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik – usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień i preparowania dowodów. W 2015 roku – w I instancji – w ich sprawie zapadł wyrok trzech lat pozbawienia wolności. To właśnie wtedy – po raz pierwszy – ułaskawił ich prezydent Andrzej Duda. Zrobił to jednak nieskutecznie, ponieważ wyrok nie był prawomocny, co potwierdził w 2017 roku Sąd Najwyższy.
Gdy wreszcie Kamiński i wąsik usłyszeli w grudniu zeszłego roku wyrok prawomocny – dwa lata pozbawienia wolności - trafili za kraty. Stamtąd – korzystając z prawa łaski po raz drugi, tym razem skutecznie i zgodnie z prawem – wyciągnął ich prezydent Duda. Wyroki uległy zatarciu i chociaż Kamiński i Wąsik posłami już nie są – mogą ponownie ubiegać się o mandat. Tym razem, w najbliższych wyborach europarlamentarnych.
Zapytaliśmy polityków, co myślą o takim scenariuszu.
„Mamy dla nich nawet gotowe hasło : z celi do Brukseli!” - mówi nam wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka. „Nie chciałbym przesądzać, ale jeśli chodzi o działalność polityczną pana Kamińskiego i Wąsika, to będzie ona jeszcze przedmiotem zainteresowania służb i prokuratury. Możliwe, że nie zdążą się rozgłosić na dobre na brukselskich salonach.” - dodaje.
„Ta sprawa jest dla mnie bardzo trudna, bo jestem adwokatem, (…) mówienie, że to są osoby niewinne i nigdy nie powinny zostać skazane, tak naprawdę dewastuje nasz system wymiaru sprawiedliwości” – komentuje poseł Paweł Śliz z Polski 2050.
„Byli przestępcami, zostali ułaskawieni, więc mają zatarte przestępstwa. Wybór należy do ludzi" – mówi poseł Marcin Józefaciuk z Platformy Obywatelskiej.
„Nie dość, że zostali ułaskawieni, to doszło również do zatarcia wyroku, a ostatecznie- wybiorą obywatele” - kwituje poseł Waldemar Buda z Prawa i Sprawiedliwości.