Sprawa została utajniona. Przypomnijmy, że do zakończenia tego procesu sąd zdecydował, że Kalisz będzie mógł zabierać syna w weekendy.
- On nie potrafi nawet zmienić pieluchy. Walczy o kontakty z synem ze względu na swój własny wizerunek medialny. Próbuje postawić się za wzór wzorowego ojca, któremu złośliwa porzucona kobieta chce utrudniać kontakty z dzieckiem. Prawda jest taka, że on sam nie miał czasu na spotkania z synem i nie dbał o nie. Najważniejsza była dla niego polityka - przekonywała nas kilka miesięcy temu Pietrusińska.

i
Jak na te zarzuty odpowiadał Kalisz? - To, co ona mówi, to są opisy zmanipulowanych lub wyimaginowanych zdarzeń. Od wczesnej zimy 2013 r. jestem z moją żoną Dominiką w szczęśliwym związku (niedawno urodził się im syn Fryderyk - red.). Było to prawie 3 miesiące wcześniej, zanim Inga Pietrusińska poinformowała mnie o ciąży. Zadbałem o nią - zapewniał polityk kilka miesięcy temu.
- Ja tego dziecka nie planowałem. Ale wie pan, jak to jest: stało się, jak się stało. Bardzo kocham Ignasia. (.) Krótko mówiąc, ona założyła, że może złapać mnie na dziecko, ale niech pan tego nie cytuje - pouczał nas Kalisz. Później przepraszał za te słowa.
- Rozumiem, że moja rola jako kobiety sprowadzała się do darmowego materaca, który miał mu umilać samotne wieczory - skwitowała Pietrusińska.
Zobacz: Kuźniar grymasi na planie Dzień Dobry TVN?
Polecamy: Wojewódzki zaprosił Kuźniara. Próba promocji czy okazja do kolejnej wpadki?
Najlepsze wideo: tv.se.pl