Kaleta: Wiemy za mało, by bronić Czarneckiego

2024-09-12 20:24

Sebastian Kaleta, poseł Suwerennej Polski: - Przede wszystkim mamy ograniczone zaufanie do bodnarowców, którzy w ostatnich miesiącach prowadzili wiele akcji o charakterze politycznym na zlecenie Donalda Tuska. Niemniej rozumiemy, że pewne wątpliwości wokół działalności Ryszarda Czarneckiego były w ostatnich miesiącach formułowane.

Radio Plus: - Kolejny polityk PiS zatrzymany. Brak reakcji partyjnych kolegów na akcje służb oznacza, że nie wierzycie w niewinność Czarneckiego?

Sebastian Kaleta: - Przede wszystkim mamy ograniczone zaufanie do bodnarowców, którzy w ostatnich miesiącach prowadzili wiele akcji o charakterze politycznym na zlecenie Donalda Tuska. Niemniej rozumiemy, że pewne wątpliwości wokół działalności Ryszarda Czarneckiego były w ostatnich miesiącach formułowane. Problem leży w tym, że nie sposób ocenić zasadności działania służb i prokuratury w świetle systemowego kierowania aparatu siłowego państwa przeciwko przedstawicielom opozycji w sprawach czysto politycznych.

- W innych sprawach byliście jednak bardziej zdecydowani. Za Czarneckim nikt się nie ujął. To naprawdę wymowne.

- Przede wszystkim mamy zbyt mało informacji, żeby się odnieść do tej sprawy. Bo w sprawach, w których dosyć jasno krytykowaliśmy działania bodnarowców, te informacje były szerzej dostępne. Zarówno jeśli chodzi o aresztowanie posłów Kamińskiego i Wąsika, czy też działania wobec zatrzymanych księdza i urzędniczek. Tu na razie jest zbyt małą informacji, ale możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że i w tym przypadku prokuratura realizuje polityczny serial dla Donalda Tuska.

- W badaniu na zlecenie „Super Expressu” pojawiła się hipotetyczna partia Andrzeja Dudy uzyskała ponad 9-proc. wynik. To zagrożenie czy dla PiS, by wrócić do władzy?

- Taka hipotetyczna partia obecna w sondażu to wróżenie z fusów. Wydaje mi się, że obóz Zjednoczonej Prawicy złożony z Prawa i Sprawiedliwości i Suwerennej Polski to jest ten obóz, który może skutecznie odbić Polskę z rąk ludzi, którzy chcą budować w Polsce de facto totalitaryzm. Mam nadzieję, że w naszym środowisku ostatecznie znajdzie się część osób, które współpracują z panem prezydentem. Nie ma przeszkód, żeby podjęli współpracę z obozem Zjednoczonej Prawicy.

- Ale co z prezydentem?

- Historia najnowsza pokazuje, że byli prezydenci nie odnaleźli się, jeśli chodzi o polską scenę polityczną. Lech Wałęsa już jako prezydent był karykaturą samego siebie. Pan Kwaśniewski również próbował bez skutku budować swoje siły. Bronisław Komorowski udał się na polityczną emeryturę i jest komentatorem spod kominka.

- Andrzej Duda jako były prezydent będzie niepotrzebny w polskiej polityce?

- Ja mówię tylko, że historycznie w przypadku tych trzech prezydentów, nie udało się im zostać w polityce.

- Zabrzmiało to jak przestroga dla Andrzeja Dudy.

- Prezydent Kwaśniewski, kiedy odchodził z rządu był popularnym politykiem, a żadnej siły politycznej nie udało mu się zbudować. Budowanie takiego bytu politycznego wcale nie jest takie proste. Pytanie, czy w ogóle pan prezydent ma takie ambicje? Wydaje mi się, że chyba nie formułował takich ambicji.

- A otoczenie prezydenta ma takie ambicje?

- Nie słyszałem o takich sygnałach. Nie da się ukryć, że chociażby Marcin Mastalerek nie jest w dobrych relacjach z PiS, ale zapewne dla części osób z Pałacu Prezydenckiego drzwi w Zjednoczonej Prawicy byłyby otwarte. Po co więc zakładać nową partię?

Rozmawiał Jacek Prusinowski

Listen on Spreaker.