Kaja Godek przechodzi samą siebie w walce z ruchem LGBT. W poniedziałek rano Krzysztof Kasprzak z jej Fundacji Życie i Rodzina oświadczył, że chce "zakazu zgromadzeń, na których "kwestionowane byłoby małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny", a demonstranci apelowaliby o "traktowanie związków osób tej samej płci lub związków składających się z więcej niż dwóch osób w sposób uprzywilejowany". By swój cel osiągnąć, fundacja złożyła do Sejmu projekt ustawy zakazującej organizowania wydarzeń, podczas których "propagowane" byłyby także: "możliwości przysposabiania dzieci przez osoby tej samej płci", "orientacji seksualnych innych niż heteroseksualizm" oraz "propagowanie płci jako bytu niezależnego od uwarunkowań biologicznych".
- Trzeba w sposób systemowy ograniczyć homopropagandę na ulicach, bo państwo polskie jest w tym obszarze niewydolne - mówi Kaja Godek, założycielka Fundacji Życie i Rodzina.
Przedstawiciel fundacji Kai Godek motywuje swoją decyzję o złożeniu ustawy przesłankami, których doszukał się w polskiej konstytucji - Chcemy zakazu parad równości, bo łamią one porządek konstytucyjny, a konstytucja jest dla nas wartością i chcemy jej bronić - przedstawia swoją dziwną interpretację ustawy zasadniczej Kasprzak.
Zbiórka 100 tys. podpisów pod obywatelską ustawę właśnie się zakończyła. - Składamy podpisy w Sejmie. Po ich przeliczeniu Sejm ma trzy miesiące na przeprowadzenie pierwszego czytania projektu. Oczekujemy szybkich prac nad projektem - mówi w rozmowie z dziennikarzami WP członek zarządu fundacji. Ustawa wpłynęła z ramienia Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Stop LGBT, którą marszałek Sejmu Elżbieta Witek przyjęła dwa miesiące temu.
ZOBACZ TEŻ:
Piontkowski o LGBT w szkole. A co z pandemią?!
Pomocy w zbieraniu podpisów pod inicjatywą Stop LGBT udzielały niektóre polskie parafie. Na stronach internetowych kościołów pojawiły się informacje o możliwości podpisania projektu po zakończeniu mszy świętych. Z ambony do zbierania poparcia duchowni namawiali w ogłoszeniach parafialnych. Nawet Sekretarz Generalny KEP bp Artur Miziński w liście do biskupów diecezjalnych zachęcał do zbierania podpisów na terenach parafii.
Tym namowom stanowczo sprzeciwił się abp Stanisław Gądecki, zakazując zbierania podpisów pod projektem "Stop LGBT".
ZOBACZ TEŻ:
Afera w poznańskiej kurii. Elżbietanki mówią, że nie są służącymi abp. Gądeckiego!
Przypomnijmy, że obecna Konstytucja demokratycznej RP, opiera się na prawie do wolności zgromadzeń oraz wyrażania swoich opinii. - Projekt Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Stop LGBT zmierza do tego, aby zakneblować jedną z mniejszości w Polsce, co nie powinno mieć miejsca. Nie może być tak, że zgromadzenia zakażemy tylko dlatego, że nie podobają nam się kogoś poglądy - wyjaśniał w rozmowie z dziennikarzami WP dr Mikołaj Małecki, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego.