TV
Pogoda
Wideo
To, co dzieje się w PiS, może mocno niepokoić działaczy partii. Wiele wskazuje na to, że Jarosławowi Kaczyńskiemu wszystko się sypie. Już od kliku tygodni pojawiają się doniesienia, które wskazują na to, że sytuacja jest poważna (ZOBACZ TUTAJ). Teraz oliwy do ognia dolał wierny żołnierz Beaty Szydło, który kiedyś uchodził za człowieka Lecha Kaczyńskiego, Witold Waszczykowski. Co prawda nie chciał walić z grubej rury, ale jego szczerość i tak była szokująca. - Wydaje mi się, że wymiana ministrów spraw zagranicznych co dwa lata nie jest korzystna dla tego resortu i dla polityki zagranicznej - stwierdził w rozmowie z wp.pl po dymisji Jacka Czaputowicza. -W tym resorcie jest potrzeba prowadzenia stabilnej polityki, a ta wymaga by minister na swoim stanowisku został dłużej niż dwa lata - tak z kolei mówił w rozmowie z wprost.pl. Pytany o ocenę Czaputowicza, odparł wymijająco. - Od zawsze mówię, że powstrzymuje się od recenzowania moich kolegów z rządu, z którymi pracowałem, więc proszę mnie z tego zwolnić z wystawiania krytycznej oceny, bądź laurki, bo to jest dla mnie niewygodne - zaznaczył Waszczykowski. - Do mnie były zarzuty, że byłem nadaktywny, stąd poszukiwano kogoś spokojniejszego. I okazało się, że to nie wyszło - ocenił.
SPRAWDŹ: Kaczyńska uczciła urodziny mamy. Pojawiły się GORZKIE słowa [ZOBACZ]
ZOBACZ TAKŻE: Wstrząsające doniesienia kolegi o Andrzeju Dudzie: "Jest POŁAMANY psychicznie"
Witold Waszczykowski był ministrem spraw zagranicznych w gabinecie Beaty Szydło. Potem krótko pełnił tę funkcję w rządzie Mateusza Morawieckiego. Zastąpił go Jacek Czaputowicz, który o swoim odejściu z rządu poinformował w czwartek, 20 sierpnia. Tego dnia premier ogłosił, że kolejnym szefem dyplomacji będzie Zbigniew Rau (ZOBACZ, KIM JEST ZBIGNIEW RAU).
CZYTAJ TAKŻE: Okropne UPOKORZENIE Tuska. Po Europie krąży WSTYDLIWA opowieść o telefonie
