- To jakaś kompletna farsa, tragikomedia pomieszana z wyznaniem wiary (…) Czy oni nas mają za idiotów? - napisał rozsierdzony Durczok w reakcji na konferencję rządową. Najbardziej jednak byłego szefa Faktów TVN zdenerwował fakt, iż czwartku po świętach, na ulicach będzie obowiązek zakrywania ust i nosa, np. poprzez maski, ale będą mogły to być również chustki i szaliki. Czy to dlatego, że prezes PiS wymusił to ministrze wprowadza się takie obostrzenie? Takie przypuszczenie wyraził Durczok w dalszej części facebookowego wpisu.
- Maseczki od przyszłego czwartku? To znaczy, że coś się zmieni do przyszłego czwartku na gorsze a teraz jest ok? Nie... Odpadam. Mam nosić szalik zamiast maseczki? No to już jest kpina. Czym Pan Jarek Wódz zaszantażował Szumowskiego, że ten jako lekarz opowiada takie głupoty? (…) Wszyscy lekarze mówią jasno - chusty i szalik niczego nie dają. Jak można tak bałamucić ludzi? Jak można ich zarażać, udając, że się ich chroni? Niebywała hucpa i bezczelność, arogancja. Jedno wielkie przygotowanie do tego, żeby ogłosić za 2 tygodnie, że nie ma zagrożenia na wybory – zdenerwował się.
Dziennikarz nie ma jednak racji przynajmniej w jednej kwestii – maseczki są potrzebne. Dlaczego? Bo zatrzymują wirusy! Wielu zakażonych przechodzi zaś COVID-19 bezobjawowo, nieświadomie przenosząc wirusa na innych. O wprowadzenie obostrzenia apelowali sami lekarze. - Jesteśmy już w fazie zakażania wszystkich wokół. Nikt z nas nie wie, kto jest nosicielem, a kto zarażonym – stwierdziła Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. Niedowiarków może przekonać wpis Michała Buczyńskiego, lekarza z Kliniki Kardiochirurgii i Chirurgii Ogólnej Dzieci WUM w Warszawie. Poinformował on, że przeprowadził operację z asystentem, u którego rozwinął się później koronawirus. Doktor nie zakaził się od kolegi, bo obaj operowali w maseczkach.
ZOBACZ TEŻ: "Super Express” i eksperci apelują: Maseczki obowiązkowe dla wszystkich