Kaczyński przegrał z Komorowskim. A powinien?

2010-06-17 4:00

Sąd uznał wczoraj, że Jarosław Kaczyński musi przeprosić Bronisława Komorowskiego za podanie nieprawdziwej informacji o prywatyzacji służby zdrowia.

Kaczyński w Lublinie powiedział, że Komorowski jest zwolennikiem prywatyzacji szpitali, a na to Komorowski odparował, że to kłamstwo i kazał się przeprosić. Ponieważ przeprosin się nie doczekał, złożył w sądzie pozew. Wczoraj wygrał z Kaczyńskim (dziś będzie apelacja).

Informacja, że Komorowski chce prywatyzować szpitale, mogła doprowadzić do lekkiej paniki dużą część wyborców obawiających się, że już nie będą mogli się leczyć, bo są biedni. Platforma przestraszyła się odpływu elektoratu i stąd sądowy bój.

Po wyroku zapoznałem się z setkami komentarzy. Ci, którzy darzyli Kaczyńskiego niechęcią, po wyroku nie kryli jej tym bardziej. Ci, którzy nie akceptują Komorowskiego, nie zaakceptowali go dzięki sądowemu wyrokowi.

Najważniejsze jest jednak sedno sprawy, czyli skąd Kaczyńskiemu przyszło do głowy, że PO, a więc i Bronisław Komorowski, opowiadają się za prywatyzacją szpitali. Otóż Mariusz Błaszczak, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości, odpowiedział na to pytanie kilka dni temu, odczytując fragmenty programu Platformy sprzed trzech lat: "Prywatyzacja będzie służyła poprawie efektywności, a więc podniesieniu jakości usług oraz obniżeniu ich kosztu. Nie ma powodów, aby szpitale nie były normalnymi przedsiębiorstwami". Hmmm. Kaczyński powinien więc przegrać wczoraj przed sądem?