Kaczyński stawił się przed sądem. Był wyraźnie poirytowany

2018-09-26 17:30

To miał być widowiskowy proces. Po jednej stronie jako powód Jarosław Kaczyński (69 l.), po drugiej pozwany Lech Wałęsa (75 l.). Prezes PiS domagał się przeprosin od byłego prezydenta, który zarzucał mu m.in. chorobę psychiczną! Rozprawa okazała się jednak  jedną wielką farsą, a Kaczyński nie ukrywał swojego poirytowania.

Batalia sądowa przeciwko Wałęsie ruszyła 5 marca przed gdańskim sądem. Poszło o wpisy b. prezydenta w mediach społecznościowych. W jednym z nich Wałęsa obarczył Kaczyńskiego odpowiedzialnością za katastrofę smoleńską. Pisał też o wątpliwym stanie zdrowia psychicznego szefa PiS. Prezes PiS zażądał przeprosin i 30 tys. zł na cele dobroczynne.

Do tej pory obaj panowie nie spotkali się w sądzie. Tym razem mieli dyskutować dzięki telekonferencji. Szef PiS argumentował, że nie może się stawić w Gdańsku ze względu na stan zdrowia. Przybył więc do stołecznego sądu, jednak z rozprawy nic nie wyszło. Kiedy usłyszał, że sprawa ma zostać odroczona ze względu na problemy z odbiorem... dźwięku, nie ukrywał poirytowania.

– Kolejną rozprawę wyznaczono na 22 listopada. Nie sądzę, żeby były jakiekolwiek powody, abym się nie zjawił – powiedział po rozprawie Kaczyński. Lecha Wałęsy w środę zabrakło na sali sądowej w Gdańsku. – Nie mógł się dziś stawić ze względu na stan zdrowia, dopadło pana prezydenta lumbago – przekazał jego pełnomocnik, Maciej Prusak.