Batalia sądowa przeciwko Wałęsie ruszyła 5 marca przed gdańskim sądem. Poszło o wpisy b. prezydenta w mediach społecznościowych. W jednym z nich Wałęsa obarczył Kaczyńskiego odpowiedzialnością za katastrofę smoleńską. Pisał też o wątpliwym stanie zdrowia psychicznego szefa PiS. Prezes PiS zażądał przeprosin i 30 tys. zł na cele dobroczynne.
Do tej pory obaj panowie nie spotkali się w sądzie. Tym razem mieli dyskutować dzięki telekonferencji. Szef PiS argumentował, że nie może się stawić w Gdańsku ze względu na stan zdrowia. Przybył więc do stołecznego sądu, jednak z rozprawy nic nie wyszło. Kiedy usłyszał, że sprawa ma zostać odroczona ze względu na problemy z odbiorem... dźwięku, nie ukrywał poirytowania.
– Kolejną rozprawę wyznaczono na 22 listopada. Nie sądzę, żeby były jakiekolwiek powody, abym się nie zjawił – powiedział po rozprawie Kaczyński. Lecha Wałęsy w środę zabrakło na sali sądowej w Gdańsku. – Nie mógł się dziś stawić ze względu na stan zdrowia, dopadło pana prezydenta lumbago – przekazał jego pełnomocnik, Maciej Prusak.