Od kilku dni większość Polaków izoluje się od pozostałych i nie opuszcza swoich domów. Zamknięto szkoły, centra handlowe, restauracje czy teatry. Wszystko po to, żeby ograniczyć rozprzestrzenianie się śmiertelnie niebezpiecznego koronawirusa. Szczególnie ostrożni powinni być w tych dniach seniorzy, bo to dla nich wirus jest największym zagrożeniem. Niestety, to zagrożenie nie powstrzymuje Jarosława Kaczyńskiego przed wychodzeniem z domu. Wczoraj prezes PiS, jak co miesiąc, pojechał do Krakowa, żeby modlić się przy grobie brata, który zginął w katastrofie smoleńskiej w kwietniu 2010 r. Tym razem Kaczyńskiemu towarzyszyła była premier Beata Szydło (57 l.), co dodatkowo zwiększało ryzyko. Przecież podróżując jednym samochodem trudno zachować zalecany, co najmniej metrowy, odstęp od drugiego człowieka!
ZOBACZ: Jarosław Kaczyński nie słucha zaleceń premiera. Prezesie, siedź w domu!
Potrzeba odwiedzin na Wawelu jest po ludzku zrozumiała, bo wszystkim znana była szczególna więź łącząca Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Tyle, że w przypadku szefa PiS mamy do czynienia z kolejnym już przypadkiem lekceważenia zaleceń. W ostatnią niedzielę, zamiast siedzieć w domu, Jarosław Kaczyński wybrał się na mszę świętą. Czyżby nie dotarły do niego apele premiera? – Zachowajmy spokój i zostańmy w domu – wielokrotnie nawoływał premier Mateusz Morawiecki (52 l.). Również kościelni hierarchowie przestali naciskać na uczestnictwo we mszy i informowali o dyspensie dla osób starszych i schorowanych. Problemy zdrowotne i osłabienie prezesa nie są tajemnicą. Po co niepotrzebnie ryzykować?