Podjęta pod koniec października przez premiera Mateusza Morawieckiego decyzja o rozszerzeniu strefy czerwonej na cały kraj oznaczała m.in., że w kościołach w całej Polsce obowiązywać zaczęły zaostrzone środki bezpieczeństwa. Stwierdzono wówczas, że jeśli wydarzenie religijne odbywa się w kościele w strefie czerwonej, to uczestnicy mają obowiązek zakrywania ust i nosa, z wyłączeniem osób sprawujących kult. Limit osób biorących udział w uroczystościach religijnych wynosi jedną osobę na 7 m2. Pod koniec listopada obostrzenia zostały jednak zaostrzone. Od tamtej pory w kościołach obowiązuje limit osób - max. 1 osoba na 15 m2, przy przy zachowaniu odległości nie mniejszej niż 1,5 m.
Niedawno pokazywaliśmy wam, jak prezes PiS w niedzielę (jak co tydzień) wyruszył na mszę do kościoła św. Benona na warszawskim Nowym Mieście. Co ciekawe, poruszał się w naprawdę imponującej kawalkadzie aut. Zobaczcie sami w poniższej galerii zdjęcia!
Portal OKO.press opublikował w czwartek wieczorem na swoim Facebooku nagranie sprzed Kościoła Seminaryjnego w Warszawie, gdzie 10 dnia każdego miesiąca odbywa się msza w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. Stałym bywalcem tego domu bożego jest zatem tego dnia Jarosław Kaczyński. Nie inaczej było również wczoraj. Na wideo widać moment wejścia prezesa PiS do środka. Niedługo później pod drzwi kościoła podszedł starszy pan. Został on jednak zatrzymany przez policjanta, który pilnował wejścia do środka. - Pan nie wejdzie. Może pan iść do innego kościoła, albo przyjść, jak ta msza się skończy - poinformował go. W odpowiedzi starszy pan mówił, że "ja tu w związku ze Smoleńskiem. Tradycyjnie przychodzę. Zbrodnia niesłychana". Funkcjonariusz przypominał mu, że w kościele obowiązują ograniczenia związane z pandemią. - Ja przeżyłem dur brzuszny, pamiętam też czerwonkę i w związku z tym nie lękam się pandemii. Koklusz to była też zaraza! (...) Proszę, żeby pan przestrzegał praw należnych katolikom, że idę do kościoła, do którego chcę - przejmująco mówił rozgoryczony staruszek. Niestety, dla niego, policjant pozostał nieugięty i ostatecznie nie wpuścił on go do środka...
Całe zdarzenie wyglądało następująco: