Joanna Kluzik-Rostkowska: Kaczyński jest niewymienialny

2010-09-12 11:23

Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka Prawa i Sprawiedliwości, w rozmowie tygodnia "Super Expressu".

"Super Express": - Jak pani ocenia zawieszenie Elżbiety Jakubiak w prawach członka PiS?

Joanna Kluzik-Rostkowska: - Nazwijmy tę sytuację przesileniem. Do tej pory nie wiem, jaki był powód. Nie zauważyłam niczego, co by mogło podważyć jej zasługi dla PiS. Może za chwilę ta sprawa nie będzie już miała znaczenia, bo prezes spotkał się z Elą i odbyli długą rozmowę, po której wszystko chyba idzie w dobrym kierunku.

- A jak się pani podobała forma przekazu? Elżbieta Jakubiak dowiedziała się o zawieszeniu z telewizji. W życiu "zwykłych ludzi" korzystanie w takiej sytuacji z czyjegoś pośrednictwa nazwane byłoby okazaniem pogardy lub tchórzostwem. A na pewno brakiem kultury.

- Z tą informacją pospieszył do mediów jeden z wewnętrznych konkurentów Eli.

- Tak czy inaczej pierwsza powinna się była dowiedzieć osoba najbardziej zainteresowana.

- No dobrze, na pewno nie było to dla Elżbiety miłe. Ale, proszę, skończmy ten wątek. Nie chcę już zaogniać sytuacji.

- Otóż to! Nasza gazeta jest super, a do tego express, ale już po pierwszych odpowiedziach słyszę, że spóźniliśmy się z tą rozmową . W czwartek nie kryła pani swojego oburzenia.

- Tak, zaczynałam pesymistycznie, a kończę optymistycznie. I cieszę się, że nastroje wewnątrz PiS wyciszyły się.

- Jest jeszcze Marek Migalski...

- Jego sprawa potoczyła się połowicznie. Został wykluczony z polskiej delegacji, ale nie z frakcji. Na pewno sobie poradzi. Natomiast pytanie, które postawił: co powinniśmy zrobić, żeby mieć realną szansę wygranej w wyborach w 2011 r. - pozostaje aktualne. Czuję, że kończą się przesilenia wewnątrz PiS i teraz będzie czas na szukanie odpowiedzi na to pytanie.

- No tak, Marek Migalski sobie poradzi. Przypomniał przy tym cenną rzecz - że politycy są normalnymi ludźmi, tylko apetyty mogą mieć większe i większe możliwości ich zaspokajania. Wprost wypalił, że w PiS są ludzie, którzy muszą się trzymać prezesa, bo przecież za coś trzeba utrzymać rodzinę na wysokim poziomie i spłacić kredyt za mieszkanie. Tym prezes złamał Elżbietę Jakubiak?

- W polityce trzeba umieć twardo wyrażać swoje racje i być gotowym płacić za to wysoką cenę. Ela dobrze sobie radzi w życiu i bez względu na to, jaki to życie napisze dla niej scenariusz, jestem przekonana, że sobie poradzi.

- Jasne, rezygnacja z zapraszania do mediów, rezygnacja z poselskich przywilejów i zajęcie się "zwykłą" pracą to prosta rzecz.

- Powtórzę: poradzi sobie.

- Co panią drażni w retoryce, którą stosuje prezes?

- Gdyby coś mnie drażniło, to on pierwszy się o tym dowie.

- Słusznie. Tego wymaga dobry obyczaj. Ja tylko zapytam, czy ma pani coś do zakomunikowania prezesowi w tej sprawie?

- Znów każe mi się pan powtarzać: jeżeli tak, to pierwszy dowie się prezes. Na razie od sześciu tygodni nie rozmawialiśmy.

- To sporo mówi o relacjach w partii...

- Nie jest tak źle. Ale rzeczywiście, ostatni kontakt między Elżbietą Jakubiak a Jarosławem Kaczyńskim pokazał, że dialog jest lepszy niż trzaskanie drzwiami. Gdybyśmy odrobinę wcześniej odwołali się do tej starej racji, może nie byłoby tych przesileń.

- Ale chyba nie zdziwiłoby pani, gdyby Pani teraz sama stała się elementem takiego przesilenia...

- Byłam szefową kampanii, biorę za nią odpowiedzialność. Jej wynik będziemy jeszcze analizować. Jestem przygotowana na surową ocenę.

- Czy prezes nie zdaje sobie sprawy z tego, że szukając winnych swojej porażki, ukazuje siebie jako osobę płytką, ale przede wszystkim bezwolną - taką, którą można dowolnie urabiać?

- W każdej kampanii przyjmuje się jakąś strategię - jedne kwestie akcentuje się bardziej, inne mniej. Dziś Jarosław Kaczyński publicznie zastanawia się, czy te akcenty, które uznaliśmy za najważniejsze, rzeczywiście takimi były. W tym nie ma nic złego.

- Zdarzały się prezesowi w kampanii chwile niewiary w słuszność obranej strategii? Miał na końcu języka opowieści o bombowcu Tu-154?

- Zadawanie pytań o katastrofę smoleńską w czasie kampanii mogło spowodować silne upolitycznienie tej kwestii - a to nie służyłoby jej rozwiązaniu. A przecież tę dramatyczną zagadkę trzeba rozwikłać. Po kampanii przyszedł więc czas na pytania.

- Tę zagadkę rozwiązują dziesiątki ekspertów - w laboratoriach i w gabinetach. Wy, politycy, na tym się nie znacie.

- Tak. Ale jest też coś takiego jak nacisk, który mogą stosować politycy. Wiemy przecież, że przekazywanie materiałów z Rosji do Polski trwało bardzo długo, wiemy, że do dzisiaj wrak samolotu nie jest zabezpieczony.

- W trakcie kampanii prezydenckiej deszcz obmył ten wrak pewnie wiele razy. I jakoś nikt nie podnosił larum. Za to po wyborach wybuchł spór o krzyż. I w prezesie skończyły się pokłady pokoju.

- Awanturę o krzyż rozpętał prezydent Komorowski swoją nierozważną wypowiedzią dla jednej z gazet. Nie zapominajmy o tym.

- Ale czy prezes musiał skorzystać z tej sytuacji - składać regularnie kwiaty pod tym krzyżem? Równie dobrze mógłby składać kwiaty pod NIK, pod warszawskim Ratuszem i pod Muzeum Powstania Warszawskiego - bez tych miejsc Lech Kaczyński nie zostałby głową państwa.

- Składanie kwiatów pod krzyżem nie jest niczym złym, panie redaktorze.

- Ale może też nie jest niczym dobrym, gdy ten krzyż dzieli, a nie łączy.

- Naiwne jest myślenie, że zmiana lokalizacji krzyża wyciszy konflikt. Zarówno prezydent, jak i środowiska polityczne powinny znaleźć taką formułę, aby ten znak zaczął łączyć, a nie dzielić.

- Wyjaśnijmy sobie, czy w ogóle ofiary zostały właściwie upamiętnione. Czy Wawel to jest "coś", czy tak naprawdę ofiar tragedii nie spotkało jeszcze godne uhonorowanie?

- Tu też trzeba szukać zgody...

- Czy Edward Gierek według powyborczej wykładni nadal pozostaje komunistycznym patriotą?

- To powiedział Jarosław Kaczyński. Ja z Edwardem Gierkiem mam kłopot. Jestem Ślązaczką z Katowic, a on był Zagłębiakiem, choć przez cały okres komuny był przypisywany Śląskowi. I Śląsk obrywał za Edwarda Gierka Zagłębiaka. Nie przepadam za nim. Ale dobrze, żebyśmy patrzyli na polską lewicę bez historycznego obciążenia. Właśnie do tego namawiał Jarosław Kaczyński.

- Jarosław Kaczyński proponował pani wiceprezesurę PiS. Dlaczego pani odmówiła?

- Gdyż część swoich poglądów sytuuję na obrzeżach PiS. A głos wiceprezesa to głos partii. Miałabym więc do wyboru: albo być nie fair wobec siebie i podpisywać się pod słowami, które nie wyrażają moich przekonań, albo być nie fair wobec kierownictwa partii i mówić swoim głosem, który jako głos wiceprezesa byłby bardzo donośny.

- W czym nie jest pani pisowska?

- Jestem liberalna w kwestiach światopoglądowych. Jestem zwolenniczką in vitro w wersji zaproponowanej przez Małgorzatę Kidawę-Błońską. Uważam, że można by spróbować wprowadzić parytety, jeżeli chodzi o obecność kobiet w polityce.

- Czym byłaby partia bez Jarosława Kaczyńskiego?

- Jest on niewymienialny, gdyż jest jedynym elementem, który może łączyć różne nurty. Jeżeli jest się bardzo silną partią opozycyjną, to ma się ambicje zawalczenia o władzę. Jest to realne tylko pod przywództwem Kaczyńskiego.

- A czy nie zamienia on PiS w partię żałoby po Lechu Kaczyńskim?

- O Lechu Kaczyńskim nie zapomnimy. To nie jest alternatywa - albo, albo. To trzeba godzić.

- Rzutki Zbigniew Ziobro nie utrzymałby partii?

- Obawiam się, że nie utrzymałby. Ja mam ze Zbyszkiem taki problem, że nie znam jego światopoglądu i wizji państwa. Trudno to dostrzec w jego wypowiedziach.

- Jakie ma pani refleksje po obchodach Sierpnia ‘80?

- Zobaczyłam kłótnie starszych kolegów, którzy kiedyś potrafili działać razem. Ale, doprawdy, Solidarność tak jednoznacznie wpisała się w polską historię, że takie spory nie są w stanie tego zepsuć. Choć, przyznam, pomyślałam: Oho! Mam nadzieję, że moje pokolenie nie będzie się tak kłócić.

- Co się pani nie podoba w aktualnym rządzie?

- To, że nawet najwięksi jego zwolennicy mają problem z wymienieniem jego spektakularnych sukcesów. Mówią: emerytury pomostowe i... I głos się zawiesza.

Rozmawiał Paweł Lickiewicz

Joanna Kluzik-Rostkowska
posłanka Prawa i Sprawiedliwości, szefowa kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego