"Super Express": - Jarosław Kaczyński stracił nerwy. Padły ostre słowa...
Piotr Semka: - Był taki piłkarz, Zinedine Zidane, który w finale też stracił nerwy, kiedy obrażani byli jego najbliżsi. I można mówić, że nie powinnien, dziwić się, że nie wytrzymał. Prawo, by go oceniać, mają jednak tylko ci, którzy przeżyli wielokrotne zniesławianie brata i obrażanie matki.
- To zniesławianie trwa już wiele lat i wytrzymywał.
- Niektórzy wytrzymują coś tysiąc razy i tysiąc pierwszy to już za dużo. Widziałem próby udowadniania, że nic takiego nie padło. No, padło. Kaczyński nie jest człowiekiem z żelaza, ale nie życzę nikomu, żeby przeżył tyle wyrafinowanego opluwania. W dyskusji powinniśmy jednak rozmawiać o tych, którzy plują, a nie o tych, którzy nie wytrzymali.
- Rozmawiamy.
- Słyszę tylko o słowach Kaczyńskiego! Technika działania PO to np. okrzyki z sali: "zadzwoń do brata". W stenogramie sejmowym tego nie ma! Pan Trzaskowski z PO może wysyłać komunikaty ostrzegające Europę przed "wariatem Kaczyńskim" i to jest w porządku?
- W wypowiedzi Kaczyńskiego padło też oskarżenie: "zabiliście mi brata". Wielu uważało, że oskarżanie o zabójstwo to raczej pewna poza.
- Nie siedzę w głowie szefa PiS, ale można uważać, że cała sekwencja zaszczuwania Lecha Kaczyńskiego pchnęła go do tego tragicznego lotu do Smoleńska. Wizyta nie była równie zabezpieczona jak ta Tuska i Putina. Można z tego wysnuwać różne wnioski. Nie chcę rozstrzygać, czy on uważa, że był zamach. Odreagował, kiedy ci, którzy wówczas opluwali jego brata, teraz posługują się jego nazwiskiem, by atakować jego.