Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński jest zaniepokojony nie tylko o losy Kijowa, ale także Warszawy i Berlina. Kaczyński obawia się, że granica NATO wcale nie jest pewną linią, która miałaby powstrzymać prezydenta Rosji przed swoimi ekspansywnymi zapędami.
Jarosław Kaczyński w rozmowie w telewizji TVP info wyraził swoje wielkie obawy względem sytuacji, która rozwija się na Ukrainie. Kaczyński jest zwolennikiem większego zaangażowania Stanów Zjednoczonych w rozwiązanie konfliktu.
Zobacz: Spotkanie Tuska z Komorowskim, czyli awantura o nowego premiera
- Tusk powinien mieć odwagę powiedzieć Angeli Merkel czy Francoisowi Hollandowi, że wszystkie pomysły wypierania Stanów Zjednoczonych z Europy są szaleństwem i są partykularne – powiedział Kaczyński.
Na spotkaniu podczas Forum Ekonomicznym w Krynicy, Kaczyński przekonywał, że oddziały NATO, w sile przynajmniej dwóch brygad amerykańskich, powinny zostać rozmieszczone na terenie Polski. Według Kaczyńskiego priorytetem powinno być tworzenie wspólnych brygad oddziałów polsko-amerykańskich. Dlaczego?
– Zaatakowanie Polski oznaczałoby zaatakowanie Stanów Zjednoczonych. Rosja ekspansję ma w swojej istocie. Jest też państwem, które można powstrzymać, które atakuje tam, gdzie jest słaby opór. Gdy jest wielkie ryzyko, Rosja się cofa – zauważył prezes PiS
Kaczyński uważa, że granica NATO nie jest bezpieczna – W obecnej sytuacji militarnej obawiam się nie tylko o Kijów, ale także o Warszawę, a nawet o Berlin. Biorąc pod uwagę stan armii niemieckiej, to Putin tez nie miałby kłopotów – ocenił prezes PiS w TVP info.
Podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy, Kaczyński mówił o tych samych obawach. Nawiązując do słów Władimira Putina, który miał niedawno powiedzieć, że może zająć Kijów w ciągu dwóch tygodni, Kaczyński pytał z obawą: - W jakim czasie może być w Warszawie? W jakim czasie w Berlinie?
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail