O włamaniu młody działacz związkowy poinformował we wtorek (25 stycznia) późnym wieczorem. Następnego dnia o 10.00 pojawił się pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. - Mamy do czynienia z niebywałym skandalem. Sfera podsłuchów dotyczy nie tylko polityków, przestępców, ale i zwykłych ludzi angażujących się w ruchy społeczne, budujących związki zawodowe czy planujących budowanie partii politycznej - alarmował Michał Kołodziejczak.
Zdaniem Kołodziejczaka, "narzędzia, które są kupowane do walki z terroryzmem, z przestępczością zorganizowaną, są wykorzystywane do tego, żeby rozbijać młode ruchy polityczne, które mogą zagrozić partii Prawo i Sprawiedliwość".
Wg analizy grupy Citizen Lab działającej przy Uniwersytecie Toronto, na telefon Kołodziejczaka włamywano się sześć razy między 16 a 23 maja 2019. - W czasie, gdy podsłuchiwali mnie został wymontowany zamek do mojego samochodu i odcięty kabel od klaksonu. Policji nie udało się wyjaśnić sytuacji. Weszli do drugiego samochodu też w centrum Warszawy. Wracam do samochodu, a tam otwarte drzwi. To jak pokazanie „chłopie, ty musisz się bać” – wołał Kaźmierczak.
– Żądam powstania sejmowej komisji śledczej, która wyjaśniłaby sprawę Pegasusa. Publiczne pieniądze są wydawane na inwigilowanie ludzi. To wojna polityczna, nie z przestępczością. Bo AgroUnia jest zagrożeniem dla PiS, który może zabrać ich fundamentalny elektorat. Jarosław Kaczyński wie, jaką solą w jego oku są ludzie zgromadzeni wokół AgroUnii. Pegasus jest narzędziem PiS do utrzymania władzy – skwitował Kołodziejczak.
>>Kaczyński będzie wściekły! Kukiz dogadał się z Platformą Obywatelską w sprawie komisji ds. Pegasusa
KLIKNIJ, BY ZOBACZYĆ ZDJĘCIA Z PORANNEJ KONFERENCJI PRASOWEJ MICHAŁA KOŁODZIEJCZAKA WS. INWIGILACJI SYSTEMEM PEGASUS