Aleksander Miszalski i Łukasz Gibała

i

Autor: Ludvig14, Adrian Grycuk, Hum2012/Wikipedia OFICJALNE wyniki wyborów na prezydenta Krakowa. Kto wygrał?

Czy Gibała wreszcie nie odniesie porażki?

Już w niedzielę Kraków wybierze swojego prezydenta!

2024-04-17 12:49

W najbliższą niedzielę krakowianie wybiorą nowego prezydenta drugiego co do wielkości miasta w Polsce. Po 22 latach rządów Jacka Majchrowskiego władzę przejmie poseł Koalicji Obywatelskiej Aleksander Miszalski lub były działacz PO i Ruchu Palikota, a obecnie lider miejskiego stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców Łukasz Gibała.

W pierwszej turze wygrał Aleksander Miszalski (37,2 proc.), wyprzedzając faworyta i lidera przedwyborczych sondaży Łukasza Gibałę (26,79 proc.). Trzecie miejsce zajął poseł Łukasz Kmita (19,79 proc.), kandydat Prawa i Sprawiedliwości.

To właśnie wyborcy PiS w głównej mierze zdecydują, kto w najbliższych latach będzie rządził Krakowem. Partia Jarosława Kaczyńskiego wydała oświadczenie, w którym odradziła swoim sympatykom, głosowanie na kandydata Koalicji Obywatelskiej, wytykając mu choćby zdjęcie, na którym pozuje, mając na czole wypisane osiem gwiazdek.

W środę Łukasz Gibała udzielił wywiadu „Wirtualnej Polsce”. Punktuje w nim swojego kontrkandydata Aleksandra Miszalskiego, zastanawiając się, czy wyborcy wszystko wiedzą na jego temat:

-Czy wiedzą, że prowadził hostele, że zarabiał na alkoturystyce? Czy wiedzą, że jako poseł zachował się jak lobbysta działający na rzecz branży turystycznej, której jest częścią? Że krytykując PiS z ław poselskich, jednocześnie nie zawahał się, wziąć od jego rządu 11 mln zł pomocy publicznej dla swoich firm z podatków wszystkich Polaków? Czy wiedzą, że sponsorem kongresu, który organizował już podczas kampanii, był Strabag, jeden z największych deweloperów w Europie? Czy wiedzą, że deweloperzy zaatakowali brudną i nielegalną kampanią jego kontrkandydata, czyli mnie?

Przypomnijmy: w wieczór wyborczy, tuż po ogłoszeniu zwycięstwa Miszalskiego w pierwszej turze, Gibała skomentował, że z tego wyniku ucieszyliby się tylko alkoturyści i deweloperzy.

Gibała zadeklarował również, że jego brat nie jest deweloperem. Odniósł się także do doniesień medialnych „Gazety Wyborczej”, zgodnie z którymi spółka należąca do brata Gibały złożyła wniosek o wycinkę 30 drzew pod budowę hotelu. Gibała zapewnił, że jego brat wycofał się z tej inwestycji. Zablokować miał również inwestycje dokonywane w Krakowie przez swojego ojca – ze względu na protesty mieszkańców. Całą dyskusję uznał za „nagonkę”.

-Na marginesie, całą tę nagonkę na moją rodzinę uważam za bardzo niskie zagranie. Ale najwyraźniej przeciwnicy mojej kandydatury nie znaleźli żadnych "haków" na mnie, dlatego atakują przez moich bliskich. - stwierdził Gibała. 

Gibała zadeklarował, że w tym wyborach wygra on – albo wygrają deweloperzy, pod postacią Aleksandra Miszalskiego. Uważa, że to samorządy powinny budować tanie mieszkania m. in. na Nowej Hucie czy Rybitwach, by rozwiązać problem mieszkaniowy w Krakowie. Jest przeciwny kredytowi 0 czy 2 procent – ponieważ uważa, że to winduje popyt, bez zapewnienia odpowiedniej podaży.

Na uwagę dziennikarza, że podobne postulaty ma przecież również Miszalski, Gibałą stwierdził:

-Tylko jaka jest jego wiarygodność, skoro był koalicjantem Jacka Majchrowskiego i widzimy, jakie osiedla powstawały? Przecież od 2006 roku to polityk PO był szefem komisji planowania przestrzennego w radzie miasta. Skoro Platforma Obywatelska nie rozwiązała tego problemu, współrządząc z prezydentem Majchrowskim, to dlaczego mamy uwierzyć, że rozwiąże go samodzielnie?

Gibała skrytykował również Majchrowskiego, który jego zdaniem, zamiast zabiegać o środki unijne, czy wparcie finansowe rządu – zajmował się wyłącznie organizacją „nikomu niepotrzebnych” Igrzysk Europejskich.

Na pytanie, jak dogada się z premierem Donaldem Tuskiem oraz z członkami rady miasta z Koalicji Obywatelskiej – Gibała stwierdził, że będzie szukał kompromisów, ale przynajmniej będzie prezydentem „niezależnym”.

Gibała był pytany także o pożyczkę 234 mln zł, którą zaciągnął od swojego ojca. Kandydat na prezydenta Krakowa zadeklarował, że w piątek 12 kwietnia spłacił ją ojcu w całości oddając mu wszystkie udziały w swojej firmie. Pożyczka miała iść na rozwój fabryki druków 3D. Gibała zapytany, czy to przypadkiem nie jest unik na potrzeby kampanii, odpowiedział:

- Nie. Powiedziałem definitywnie, że bez względu na to, czy wygram czy nie, nie będę zajmować się Fiberlabem. Złożyłem też rezygnację z funkcji prezesa.

Gibała podkreślił, że był mocno zaskoczony wynikiem wyborów w pierwszej turze. Jego zdaniem do wyniku Miszalskiego przyczyniła się demobilizacja jego wyborców, pewnych, że i tak znajdzie się w drugiej turze, negatywna kampania przeciw niemu – a przede wszystkim, wizyta Donalda Tuska w Krakowie, który wsparł Miszalskiego. Zdaniem Gibały część głosów na Miszalskiego, tak naprawdę była głosami na Tuska.

O zwycięstwie zadecydują jednak głosy wyborców Prawa i Sprawiedliwości, którzy głosowali na Łukasza Kmitę. Pytany o tę kwestię Gibała odpowiedział:

-To jest możliwe tylko na zasadzie wyboru mniejszego zła. Ja nie jestem kandydatem dla tych wyborców, mam inne poglądy w kwestiach ogólnopolskich czy światopoglądowych – stwierdził.

- Jestem jednak lepszym kandydatem niż kandydat Koalicji Obywatelskiej, której oni nie cierpią, który na czole napisał sobie osiem gwiazdek. Jeśli wyborcy mają wybór między człowiekiem, który chciał ich, przepraszam za wyrażenie, je...ć, a kimś, kto ma inne poglądy na sprawy aborcji czy in-vitro, ale ich nie obraża, to sądzę, że duża część wybierze mnie. Spora też pewnie pozostanie w domach. - dodał kandydat na prezydenta Krakowa.

Wieczorny Express - Małgorzata Prokop-Paczkowska, Mariusz Gosek, Aleksander Miszalski, Krzysztof Tuduj
Sonda
Czy Łukasz Gibała sprawdzi się jako prezydent Krakowa?