Justyna Pochanke nie tylko rzadko opowiada o szczegółach z życia prywatnego, ale także niechętnie wraca do dni, gdy sama musiała wychowywać dziecko. Choć dziś jej córka Zuzanna ma już 26 lat to gdy była mała, musiała godzić się z częstą nieobecnością mamy w domu.
Dziennikarka starała się rozplanowywać pracę w taki sposób, aby dzieciństwo Zuzanny jak najmniej ucierpiało. Gdy wychodziła rano, na szczęście córka jeszcze spała. W 2017 roku udzieliła wywiadu dla „Twojego Stylu”, gdzie podzieliła się tymi faktami z życia.
- Córka… myślę, że jej dzieciństwo nie ucierpiało. Patrząc na mnie dostała cenną lekcję: nie licz, dziecko, godzin w pracy, tylko pomyśl, czy chce ci się codziennie wstawać rano i biec do niej z ciekawością. Mnie się chciało - mówiła Pochanke w "Twoim Stylu"
Sama wspomina momenty, gdy jej dziecko już zaczynało kojarzyć fakty i wiedziała, że gdy się budzi, to mamy już nie było.
- Gdy biegłam na ranny dyżur do pracy, cierpiała najmniej, bo spała. Ale gdy się zorientowała, że gdy się obudzi, mnie nie będzie, zasypiała, trzymając mnie za palec. Sztuka polegała na tym, żeby ten palec wysunąć, nie budząc jej, i przekazać Zuzę pod opiekę babci czy niani - wspominała dziennikarka.