Jurij Felsztyński: Kolejny mord na rozkaz Putina

2015-03-02 3:00

O wydarzeniach w Rosji i morderstwie opozycjonisty Borysa Niemcowa w "Super Expressie" mówi Jurij Felsztyński.

"Super Express": - Mord na Borisie Niemcowie i manifestacja opozycji w centrum Moskwy...

Jurij Felsztyński: - Niestety, nie tak duża jak na warunki Moskwy. Choć i to jest coś, ale oglądałem 10 kanałów rosyjskiej telewizji i Rosjanie mogli dowiedzieć się, że jest jakakolwiek demonstracja tylko jednego z tych kanałów: Dożd, który jest taki "półopozycyjny". W Rosji nie dojdzie z tego powodu do jakiegoś przebudzenia tylko dlatego, że dokonano mordu politycznego. Nie doszło do tego po kolejnych zabójstwach Litwinienki, Poliktowskiej i wielu innych. Nie doszło po zestrzeleniu przez rosyjską armię malezyjskiego samolotu pasażerskiego.

- Odrzuca pan to, że mord Niemcowa był przypadkowy?

- Odrzucam. O tym pomyśle władz, że zabili go "muzułmańscy ekstremiści", nawet nie chce mi się mówić. Oczywiście w Rosji zdarzają się morderstwa kryminalne albo związane ze światem biznesu. Ci ludzie nie zabijają jednak polityków i na pewno nie w takich miejscach!

- Nieopodal Kremla.

- Właśnie. Tam jest wiele kamer, wielu policjantów i służby. Ci ludzie niespecjalnie kryli się z tym, bo zapewne z ich punktu widzenia oni nie robili niczego złego. Oni nie mordowali, tylko wykonywali rozkaz przełożonych! A wiadomo, kto w Rosji wydaje rozkazy. Dlatego dokonywali tego tak otwarcie, w centrum Moskwy, przy ulicznych kamerach. Sądzę, że prokuratura zacznie twierdzić, że mordu dokonały ukraińskie służby specjalne, by wrobić Putina. Prawda jest jednak taka, że Putin jest też jedynym człowiekiem, który zyskał na morderstwie Niemcowa.

- Jest podnoszony ten argument, że Niemcow bezpośrednio mu nie zagrażał, więc po co...

- Putinowi bezpośrednio nikt dziś nie zagraża, to dyktatura. Tyle że musimy patrzeć na to tak, jak patrzyłby na to sam Putin. On nie patrzy na swoją dyktaturę jako coś niezagrożonego. On wie, że żadna dyktatura nie jest wieczna, i czyni pewne kroki prewencyjne. Putin wie, że w Rosji może się kiedyś stać coś takiego, że jego pozycja niemal nagle się skończy. I kiedy miesiąc temu pytano mnie, kogo widziałbym jako prezydenta Rosji w przyszłości, bez wahania wskazałem Niemcowa. Jego nazwisko się narzucało, gdyż wiele innych istotnych politycznie postaci zmuszono do emigracji. Był ostatnim, który pozostał w kraju, mówił bardzo wprost. Wie pan, nad czym teraz pracował...

- Przygotowywał się do publikacji raportu na temat obecności rosyjskiej armii na Ukrainie.

- I dla władz istotne było, żeby nie tyle to powstrzymać - to mogli przemilczeć. Istotne było to, że jego pozycja w tej niewielkiej, ale istniejącej grupie opozycyjnych Rosjan by rosła. I to, że rosłaby pozycja na świecie i umacniały jego kontakty. Te kontakty przy okazji "śledztwa", które teraz prowadzą, będą uważnie przejrzane, rekwirowane jego komputery, dokumenty, twarde dyski, e-maile itd. To daje im całą siatkę rosyjskich opozycjonistów i ich sympatyków.

- Bardziej prawdopodobne jest to, że Putin nakazał to zabójstwo, czy że dokonała tego jakaś grupa wewnątrz obozu władzy? Tak niektórzy przedstawiali morderstwo Politkowskiej...

- Trzeba zrozumieć, że w obecnej Rosji nie ma żadnych "grup wewnątrz władzy". Jest Putin, jednolita grupa wokół niego i ci, którzy wiernie wypełniają ich rozkazy. Wiem, jak to zabrzmi, ale w przypadku reżimu Putina i jego służb samo zabójstwo jest niemal zawsze mniej istotną częścią jakiejś operacji. Bardzo ważne będzie to, w którym kierunku wykorzystają śledztwo FSB, i wtedy poznamy prawdziwy cel tego, co się stało.

Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Zobacz: Tak GINĄ przeciwnicy Putina: Politkowska, Litwinienko, Markiełow, Niemcow

Nasi Partnerzy polecają