Jak poinformował Jurgiel w odpowiedzi na poselską interpelację, pod koniec ubiegłego roku w jego gabinecie politycznym pracowały cztery osoby. Szefowa gabinetu Joanna Kowalska zarabiała miesięcznie 13,9 tys. zł brutto. Pozostali doradcy ministra, mimo skromniejszych uposażeń, też nie mogli narzekać. Łącznie gabinet ekspertów Jurgiela zarabiał 36 tys. zł na miesiąc, co rocznie daje astronomiczną kwotę 433 tys. zł!
- Gabinety powinno się zlikwidować, bo to wyrzucanie pieniędzy w błoto! To tylko funkcja dla funkcji i pobierania pieniędzy, a zatrudnieni w nich urzędnicy nie mają wyznaczanych konkretnych zadań - ocenia poseł Kukiz'15 Piotr Apel (35 l.). Przypomnijmy, że resort kierowany przez Jurgiela nie cieszy się dobrą opinią. PSL i inne partie opozycji zarzucały ministrowi m.in. opieszałość w sprawie afrykańskiego pomoru świń czy olbrzymie straty w państwowych stadninach konnych.