Józef Szaniawski: Więzień polityczny

2012-01-21 3:00

O kontrowersjach związanych z karą dla Adama Słomki mówią byli więźniowie polityczni aresztu przy Rakowieckiej

"Super Express": - Sąd zdecydował się skazać na dwa tygodnie aresztu Adama Słomkę za jego zachowanie na sali sądowej podczas ogłoszenia wyroku w sprawie autorów stanu wojennego. Czy to nie za duża kara?

Józef Szaniawski: - To absolutna głupota. Przecież można było zastosować karę pieniężną i tak się w takich wypadkach najczęściej dzieje. Tymczasem pani sędzia zdecydowała się na dwa tygodnie aresztu! Ta ewidentna przesada wskazuje na to, że Słomka jest po prostu więźniem politycznym. Bo skoro nie siedzi w wyniku działalności kryminalnej, ale politycznej, to jak go inaczej nazwać?

- Przyznajmy, że sam Słomka nie zachował się odpowiednio.

- Nie przeczę, można mieć duże zastrzeżenia do jego postawy. Faktem jest, że zakłócił porządek na sali sądowej, ale to wciąż nie tłumaczy tak nieproporcjonalnie wysokiej kary. Bo to trochę tak, jakby człowieka, który przeszedł na czerwonym świetle, potraktować gumową pałą, a nie wystawieniem mandatu. A jak dodamy do tego, że Kiszczak dostał wyrok w zawieszeniu i on będzie de facto chodził wolny, a Słomka trafi do więzienia, jest to kuriozum i skrajna niesprawiedliwość.

- Dodatkową szykaną wydaje się miejsce, gdzie karę odbędzie Słomka - areszt śledczy przy ul. Rakowieckiej...

- To podwójny skandal, bo po pierwsze, jest to jeden z najcięższych aresztów w Polsce, a po drugie, w wymiarze symbolicznym należy całą sprawę uznać za prowokację. Bo jeżeli człowieka, który domagał się osądzenia wrogów narodu polskiego, czyli Jaruzelskiego i Kiszczaka, wsadza się do więzienia, gdzie UB dokonywało mordów na rotmistrzu Pileckim, generale Fieldorfie, majorze Łupaszce i wielu, wielu innych polskich patriotach, to ja po prostu nie mogę w to uwierzyć.

- Pan też spędził tam kilka lat, kiedy pod koniec PRL władza zdecydowała się na pana zatrzymanie.

- To było najgorsze więzienie PRL, owiane naprawdę ponurą legendą katowni UB. Stąd przecież wynika moja wieloletnia walka o stworzenie tam izby pamięci ofiar mokotowskiego więzienia. Niestety, do tej pory nie spotkało się to z żadnym odzewem ze strony władz, co dla mnie jest też jasnym sygnałem, w jakim państwie dzisiaj żyjemy.

Józef Szaniawski

Historyk. W PRL więzień Rakowieckiej