Józef Forystek

i

Autor: ARCHIWUM

Józef Forystek: To może być miliard złotych

2012-07-07 4:00

Państwo zapłaci za grunt pod Stadionem Narodowym

"Super Express": - Panie mecenasie, cztery lata temu, gdy przystępowano do budowy Stadionu Narodowego, przewidywał pan, że za kilka lat sąd nakaże zwrot terenu pod stadionem lub odszkodowanie dla rodziny Chowańczaków. I sąd właśnie to nakazał...

Józef Forystek: - Tu nie trzeba być prorokiem. Takie są przepisy związane z dekretem o gruntach warszawskich. Oczywiście obecny wyrok nie oznacza jeszcze końca sprawy.

- Dlaczego?

- Teraz będzie zapewne kasacja, później decyzja uwzględniająca wyrok administracyjny. Później proces cywilny. Wszystko może potrwać jakieś sześć lat, jeżeli rodzina nie pójdzie na ustępstwa. Ze strony władz wygląda to niestety tak, że każda spycha decyzję na później, odwleka rozstrzygnięcie sporu, by zapadł on już po wyborach, kiedy będą się musieli z tym męczyć inni. Niestety Skarb Państwa będzie musiał zapłacić.

- Politykom zabrakło wyobraźni, że będzie z tym kłopot? Bez ułożenia się ze spadkobiercami koszta budowy stadionu będą mogły wzrosnąć nawet o miliard złotych. Wtedy to rzeczywiście stanie się jednym z najdroższych stadionów na świecie...

- Politycy poszli na skróty i stworzyli specustawę o budowie centrum na potrzeby EURO 2012. Wydawało im się, że to przekreśla wszystkie roszczenia raz na zawsze. Tyle że prawo własności jest chronione i nie można tego kończyć tak życzeniowo, ustawą wymierzoną w ludzi, których rodzinom zabrano ich własność. Szkoda, bo można było kilka lat temu siąść do stołu i dogadać się na niższą kwotę. Oni byli chętni do ugody. Tym bardziej że miasto Warszawa już się tak dogadywało z różnymi osobami.

- Teraz zapewne po wyrokach na ich korzyść nie będą chętni do ugody?

- Trudno powiedzieć. Zależy od tej rodziny, do której przodków należały grunty. Z doświadczenia wiem, że niektórzy członkowie rodzin mogą uznać, że za długo już czekali i chcą pod koniec życia coś z tego mieć.

- Główny spadkobierca ma nieco ponad 40 lat. Na jego miejscu poczekałbym 6 lat i zgarnął okrągły miliard, a nie układał się z władzami państwa, które próbowało mnie wykiwać.

- Nie znam relacji wewnątrzrodzinnych, ale może być tak, jak pan mówi. Ja jestem pełnomocnikiem, który sugeruje szybsze dojście do zgody z ustępstwami obu stron. Znam jednak pełnomocników, którzy szczycą się tym, że na ugodę nie pójdą.

- Wyrok sądu może oznaczać nawet zwrot gruntu i części stadionu.

- Teoretycznie tak, ale przecież to nawet trudno sobie wyobrazić. Będzie zatem raczej jakaś forma odszkodowania.

- Słyszałem żart, że władze nie mają pomysłu na stadion. Może chcą pozbyć problemu, oddając go rodzinie Chowańczaków? Niech się męczą...

- To żart, ale zwrot gruntu z częścią budynku musiałby oznaczać jakąś formę dzielenia się zyskami ze stadionu. Tyle że także kosztami, a nie wiadomo, czy zyski będą. Każdy wolałby zapewne pieniądze.

Józef Forystek

Adwokat i radca prawny, Forystek i partnerzy