Joanna Scheuring-Wielgus

i

Autor: STANISLAW KOWALCZUK

Joanna Scheuring-Wielgus w WIĘC JAK: Nie wierzę w Boga, ale jest energia, która nas prowadzi

2016-06-22 4:00

Joanna Scheuring-Wielgus w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim opowiada o swoim światopoglądzie oraz o tym, co sądzi na temat Jarosława Kaczyńskiego.

"Super Express": - Jak pani trafiła do Nowoczesnej? Zadzwonił do pani Ryszard Petru?

Joanna Scheuring-Wielgus:- A zadzwonił.

- A skąd miał numer do pani?

- Tego nie powiem.

- I co pani powiedział?

- Nie mogę zdradzać prywatnych rozmów. Niemniej poznaliśmy się, porozmawialiśmy i stwierdziłam, że będę wspierać Nowoczesną. Jeszcze wtedy nie myślałam o byciu w parlamencie, ale chciałam wesprzeć nową ideę patrzenia na politykę.

- Czym Petru panią przekonał? Przecież to ekonomista.

- I co z tego?

- Jak to co z tego? Przecież nie miał szerszej wizji polityki i był nieznany jako polityk.

- I dobrze. Myślimy podobnie. Jesteśmy równolatkami.

- On ma 44 lata. Nie powiem, ile pani.

- Jeszcze nie ma. Ja już mam. Andrzej Duda też jest z naszego rocznika.

- Dobry rocznik.

- Ryszard przekonał mnie do tego, co chce zrobić, i stoję za nim murem.

- Ryszard Petru jest znany z wielu wpadek.

- Wpadki to coś zupełnie normalnego. Chwała Bogu, że mamy takie wpadki.

- Chwała Bogu za wpadki?

- Oczywiście, że tak. Wpadka - rzecz ludzka.

- Dziwne.

- Jesteśmy zupełnie normalnymi ludźmi. Czy ja wyglądam na królową w koronie?

- Nie, no, dobrze pani wygląda.

- A czy Ryszard wygląda na księcia na białym rumaku? Nie. Jesteśmy zwykłymi ludźmi. Zadziwia mnie jak przez ostatnie lata zmienił się obraz polityka. Kilka tygodni temu robiłam zakupy u siebie w Toruniu. Stanął przede mną facet i ze zdziwieniem pytał, że jak to? Ja robię zakupy? Owszem, robię, zmywam podłogi, myję okna. Tak jak inni.

- Ale o wpadkach rozmawialiśmy.

- Normalni ludzie też mają wpadki. My z Ryszardem lubimy się z siebie śmiać.

- I Ryszard Petru śmieje się z tych sześciu króli?

- Oczywiście, że tak. Ja z kolei cały czas szukam Terleckiego (śmiech).

- No właśnie, skąd ta wpadka? Pytała pani z mównicy sejmowej, gdzie jest poseł Terlecki, a on prowadził obrady sejmowe i siedział za panią.

- I widzi pan jaki sukces? Niektórzy oskarżają mnie, że zrobiłam to specjalnie.

- A to było specjalnie?

- Nie, to była trzynasta godzina pracy w Sejmie. Zmęczenie. Nie zauważyłam zmiany. Ale z marszałkiem Terleckim się lubimy.

- W ogóle pani wszystkich lubi.

- Owszem. Nawet PiS-owców.

- Niektórym nie spodobała się też bluzka w kwiatki z dużym dekoltem, w której była pani w Sejmie.

- Trudno. Nie będę się przebierać za kogoś, kim nie jestem. Ja i garsonka? Akurat wtedy było strasznie gorąco w Sejmie. Zaczęłam się zastanawiać, czemu. I znalazłam odpowiedź.

- Dlaczego?

- W jednej z książek o Jarosławie Kaczyński jest napisane, że prezes PiS lubi temperaturę 26 stopni. To przez niego jest nam tak gorąco w Sejmie (śmiech).

- Czyli specjalnie w Sejmie utrzymują wysoką temperaturę? Specjalnie dla Jarosława Kaczyńskiego?

- Może to brzmi absurdalnie, ale wydaje mi się, że tak.

- Nie, no, my to sprawdzimy.

- Sprawdźcie.

- A znalazła już pani sens życia?

- Szukam.

- Nawiązuję tu do głośnego wywiadu Roberta Mazurka z panią.

- Głośnego? Nie przesadzajmy.

- Trochę panią zaorał.

- Błagam pana. Nawet mnie bronił na Twitterze. Zresztą jakie to ma znaczenie?

- W paru miejscach ten wywiad nie jest chyba dla pani korzystny. Na przykład, jaki ma pani światopogląd - pyta Mazurek, a pani mówi, że nadal szuka pani sensu życia.

- Lepiej być poszukującym (śmiech).

- Gdy jakiś polityk ma 44 lata i wchodzi do życia publicznego, zostaje posłem, to powinien mieć światopogląd

- Na co?

- Na wiele różnych rzeczy.

- Oczywiście. Proszę mnie pytać.

- Wierzy pani w Boga?

- Nie. Dalej.

- Od kiedy nie wierzy pani w Boga?

- Od 14. roku życia.

- Uważa pani, że liberalizm jest dobry czy gospodarka raczej powinna być kontrolowana?

- Najważniejszy jest obywatel i nie ma znaczenia, czy jest liberalizm, czy gospodarka kontrolowana.

- Ale obywatelowi trzeba stworzyć jakieś warunki. Państwo opiekuńcze czy szanujące wolny rynek?

- Pół na pół. Dalej.

- I to jest ten światopogląd...

- Światopogląd można wyrażać w wielu różnych obszarach, w zależności od tego, o czym mówimy. Światopogląd zmienia się wraz z wiekiem. Gdy miałam 14 lat, zdecydowałam, że nie będę chodziła do kościoła, ponieważ to jest oszustwo, i oznajmiłam to rodzicom.

- Ale co jest oszustwem? Bóg jest oszustwem?

- Po prostu nie wierzę w Boga. Może jest jakaś energia, która nas prowadzi - i tyle.

- Pani mówi, że jest jakaś energia, która nas prowadzi...

- Tak.

- ...czyli pani wierzy w Boga.

- Niekoniecznie. Nie lubię nazywać Boga i nadawać mu imienia, Bóg może być pod różnymi postaciami. W zależności od tego, gdzie się urodzimy. Dla mnie Bóg może być energią.

- A nauka Chrystusa podoba się pani?

- Zależy. Myślę, że jestem jedną z nielicznych osób niewierzących, które przeczytały Biblię. A jest to bardzo ciekawa lektura.

- Co się pani nie podobało w nauce Chrystusa?

- Np. okrucieństwo...
- Chrystusa?
- Tak.

- W której chwili? Jest tylko jeden taki moment..

- Chrześcijanie mają za uszami.

- Ale Chrystusa nie należy za to winić!

- Do Chrystusa generalnie nic nie mam, był on osobą, która zrobiła dużo dobrego. Ale nie wystawiałabym go na piedestał.

- Nie przeszkadza pani wizerunek Nowoczesnej jako partii establishmentu i bankierów? I Petru jako człowieka, który służy bankierom?

- To są epitety, z którymi trudno dyskutować.

- To są słowa, które z sejmowej mównicy wypowiedział m.in. Jarosław Kaczyński.

- Mam bić brawo? Jarosław Kaczyński nie jest dla mnie żadnym autorytetem ani mężem stanu. Jest to starszy pan, który próbuje się bawić swoimi zabawkami, używając do tego Polaków w sposób niegodziwy.

- Mówiła pani, że nie lubi pani obrażać ludzi. A właśnie pani to zrobiła.

- Nie, to jest moja opinia.

- Można mieć opinie, które są obraźliwe.

- Oczywiście. Jarosław Kaczyński powiedział o mnie, że jestem gorszym sortem, elementem animalnym, targowicą, komunistką, złodziejem, że nie mam kultury i że działam w obronie terrorystów.

- I dlatego wet za wet?

- Nie, to nie jest wet za wet, to nie jest obrażanie - to jest moja opinia. Mówienie o człowieku, że jest starszym panem to jakaś obelga? No nie!

- Można argumentować, że mówienie o kimś, że jest gorszym sortem też nie jest obelgą - jest wartościowaniem.

- Absolutnie nie. Jest to dzielenie społeczeństwa i pan doskonale o tym wie, tylko próbuje pan grać ze mną w szachy. Ale to ja panu zrobię mata!

- Niech pani zrobi, poczekam.

- Jarosław Kaczyński jest niestety - i ja mu bardzo współczuję - osobą bardzo samotną. Ja po pracy w Sejmie wracam do domu, do mojego męża i dzieci, do zwyczajnych obowiązków. Jarosław Kaczyński nie ma nikogo, nie ma rodziny. Nie wie, co to znaczy zbudować relacje z kimkolwiek. Jak on może wiedzieć, co się dzieje w normalnym życiu, skoro on w ogóle tego życia nie zna! To jest przerażające, że taka osoba chce być władcą i królem słońce w Polsce. Ja się na to nie godzę.