Kamila Biedrzycka: Borys Budka mówi, że to tak jak w związku – czasem pojawi się ktoś atrakcyjny, kuszący, oferujący fajerwerki. Ale trzeba się zastanowić czy nie lepiej ciężko pracować z przyjaciółmi. Postawiła pani romans nad przyjaźń?
Joanna Mucha: To jest rzeczywiście tak, jak w długim związku – czasem dochodzi się do momentu, w którym widać, że już nie da się go naprawić i trzeba po prostu pójść w różne strony. Rozstać się pięknie, zachować do siebie szacunek, przyjaźń, pamiętać o wszystkich rzeczach, które nas łączyły. Ale pójść dalej.
- Rozstanie z Platformą jest piękne?
- Staram się ze wszystkich sił żeby cała moja krytyka, którą mam dla PO była jednak skierowana do wewnątrz i żeby tych rzeczy nie wywlekać na zewnątrz. Oczywiście mówię o rzeczach, które są podstawowymi powodami mojego odejścia, ale mówiłam o nich już wcześniej, kiedy startowałam na szefową Platformy. Mówiłam o tych wszystkich chorobach, to nie są rzeczy nowe, które pojawiły się w tej chwili. Cieszy mnie też, że ze strony moich kolegów z PO również słyszę raczej ciepłe słowa, o tym, że będziemy jeszcze ze sobą współpracować, a nie jakąś wściekłą reakcję.
- Nie chcę pani martwić, ale kiedy nieoficjalnie rozmawiałam z politykami PO, to nie mieli dla pani zbyt wielu ciepłych słów.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Ale naprawdę cieszy mnie to, że przynajmniej w przestrzeni publicznej potrafimy z obu stron ładnie się zachować.
- Co panią politycznie łączy z Szymonem Hołownią?
- Skierowanie myślenia na przyszłość, na wizję i na pomysł na Polskę zamiast na krytykę PiS. To jest absolutnie najważniejsze. Ale także priorytet nadany ekologii i przeprowadzanie w tej kwestii zmian w taki sposób, żeby nikogo nie skrzywdzić. Czas drapieżnej transformacji i drapieżnego kapitalizmu musi się skończyć. W ruchu Polska 2050 ludzie interesują się rzeczami, na których mi naprawdę zależy, czyli mieszkalnictwem, edukacją. To są rzeczy, które nas łączą (…) ja nie muszę zmieniać poglądów żeby wejść do tego ruchu.
- Donald Tusk mawiał, że jeśli ktoś ma wizję, to powinien się udać do okulisty. Pani zarzuca Platformie, że jej jedynym programem jest krytyka PiS. Z kolei kiedy ja pytam o program ruchu Hołowni, to opowiada pani o wizji…
- Konkrety muszą być, ale muszą one wynikać z jednej, spójnej wizji, którą ma się na początku. PO ma dzisiaj parę ciekawych inicjatyw, ale mam wrażenie, że moi koledzy wiosłują w różnych kierunkach. My mamy wspólną wizję i mówimy, że najważniejsza jest edukacja wspierająca uczniów ws. ich wartości i talentów. W każdej dziedzinie schodzimy od ogólnych założeń do konkretów. Ale trzeba mieć wspólny kierunek i pomysł. Szymon Hołownia to ma. A Platformie tego bardzo brakuje.
- Kiedy będzie gotowy program Polski 2050?
- Co tydzień, podczas spotkań internetowych, będziemy pokazywać kolejną odsłonę naszego programu. Zaczynamy już dziś. Marzę o tym, że moi koledzy z innych partii opozycyjnych z nami usiądą i będą o tych tematach rozmawiali. Że będziemy starali się znaleźć rzeczy, które nas łączą i nad którymi będziemy pracować. Tego jest multum. To jest praca nie do przerobienia.
- Szymon Hołownia mówi, że sprawę aborcji trzeba poddać pod głosowanie w referendum. Zgadza się z nim pani?
- Będziemy jeszcze na ten temat rozmawiać… Najważniejsze jest to, co nas w tej kwestii łączy – państwo powinno zrobić wszystko co w jego mocy żeby aborcji było jak najmniej. Edukacja seksualna, większy dostęp do antykoncepcji i do ginekologów…
- ...czy kwestia prawa aborcyjnego powinna zostać poddana pod referendum?
- Myślę, że nie. Ale to jest sprawa o której jeszcze będziemy dyskutować (…) pytanie kiedy miałoby być to referendum, bo na pewno nie w tej chwili.
- Daje pani słowo, że przed wyborami parlamentarnymi nie wróci do Platformy? Że odeszła pani na zawsze?
- Ja kilka miesięcy temu podjęłam decyzję żeby w ogóle wyjść z polityki. Dopiero relacja z Szymonem Hołownią sprawiła, że zdecydowałam się zaangażować w jego ruch. Więc tak, mogę w sposób absolutnie jednoznaczny powiedzieć, że nie wrócę do Platformy Obywatelskiej. Ale wszystkie doświadczenia z nią związane zachowam w czułej pamięci.
- Swój powrót przed wyborami zapowiedział Donald Tusk.
- Dla wielu ludzi jest wartością dodaną do polskiej polityki. Jeśli zdecyduje się wrócić, to będzie to tylko z korzyścią dla strony opozycyjnej. Z całą pewnością wszyscy przywitamy go z otwartymi ramionami.
- Podobno ma tę opozycję połączyć.
- Zobaczymy. Musimy poczekać na to, co zdecyduje Donald Tusk i na to, w której roli sprawdzi się najlepiej. On ma fenomenalnego politycznego nosa. Jest nieprawdopodobnym patriotą i jestem przekonana o tym, że wybierze tę rolę, w której będzie mógł najwięcej zrobić dla polskiej opozycji.
- O Hołowni jedni mówią, że to polityczny kaznodzieja, inni, że Piotruś Pan polskiej polityki nie zdający sobie sprawy jak brutalna jest ona na co dzień.
- (…) Po kilku dniach już mogę powiedzieć, że nigdy nie widziałam tak profesjonalnej machiny politycznej, która jest w tej organizacji. To będzie dawało dobre efekty.