Joanna Kluzik-Rostkowska

i

Autor: ANATOL CHOMICZ / POLSKA PRESS Joanna Kluzik-Rostkowska

Joanna Kluzik-Rostkowska o sytuacji w szkolnictwie: Najgorsze dopiero przed nami!

2018-12-21 5:13

 Najlepsze szkoły, w których jest najwyższy poziom kształcenia już rok temu ograniczyły liczbę miejsc. Nie znaczy to, że te dzieci, które się nie załapią, nie znajdą miejsca w szkole średniej. Znajdą, ale w szkołach słabych, z niskim poziomem kształcenia  -  mówi "Super Expressowi" Joanna Kluzik-Rostkowska, była minister edukacji narodowej, posłanka Koalicji Obywatelskiej. 

„Super Express”: – Trwa protest nauczycieli. Największym problemem dla rodziców i uczniów jest dziś sprawa tzw. pokrywających się roczników uczniów, idących dziś do liceum.
Joanna Kluzik-Rostkowska: – Dla wszystkich osób, które z edukacją miały jakiś kontakt od początku było jasne, że z tą reformą będą problemy. Od początku mówiłam, że pomysł jest absurdalny. Jedyne, co dziś wywołuje pewien mój uśmiech na twarzy to fakt, że kulminacja kłopotów następuje w roku wyborczym.
– Na czym konkretnie polega problem?
– Na tym, że we wrześniu u progów liceów stanie nie 350 tysięcy, jak co roku, ale ponad 700 tysięcy dzieci. Będzie potworny bałagan. Myślę, że pani minister Zalewskiej zabrakło dwóch rzeczy. Wyobraźni i odpowiedzialności. Niestety, PiS nie chciał słuchać tych, którzy ostrzegali, że tak to się skończy. Gdyby wtedy zdymisjonowano minister Zalewską, to może kolejny minister miałby trochę więcej rozumu.

– Są opinie, że bałagan potrwa rok, dwa lata, potem wszystko wróci do normy…
– Ale w przypadku edukacji absolutnie nie można używać takiej argumentacji. Tu problem dotyczy dzieci. Dla tego konkretnego dziecka innej rzeczywistości nie będzie, do szkoły średniej idzie teraz i musi zmierzyć się ze skutkami reformy. Minister Zalewska stworzyła problem dwóm konkretnym rocznikom. Koszty będą nie do odrobienia. Najgorsze dopiero przed nami. Do wymarzonej przez dziecko szkoły będzie się dostać dwa razy trudniej.
– Dlaczego?
– To prosta arytmetyka. Dzieci będzie dwa razy więcej niż zwykle, ale liczba miejsc się nie zwiększy. A więc dostać się do dobrego liceum, bądź technikum będzie znacznie trudniej. Najlepsze szkoły, w których jest najwyższy poziom kształcenia już rok temu ograniczyły liczbę miejsc. Nie znaczy to, że te dzieci, które się nie załapią, nie znajdą miejsca w szkole średniej. Znajdą, ale w szkołach słabych, z niskim poziomem kształcenia. Czyli skazujemy setki tysięcy młodych ludzi na gorsze wykształcenie.