"Super Express": - Po tragicznym wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę PiS proponuje zaostrzenie kar dla kierujących pod wpływem alkoholu. To najlepsza możliwa droga do rozwiązania tego problemu?
Joachim Brudziński: - Nie widzimy innej możliwości. Chciałbym zresztą przypomnieć, że już od grudnia 2012 r. w Sejmie jest nasz projekt zaostrzający kary dla pijanych kierowców. Uważamy, że trzeba działać prewencyjnie, stosując dotkliwe sankcje karne. Nie może być tak jak w przypadku kierowcy, który zabił sześć osób w Kamieniu Pomorskim, któremu już odebrano prawo jazdy, ale tylko na rok. Trzeba działać ostro, bo w tym momencie państwo nie ma środków, żeby walczyć z tymi świadomymi mordercami.
- Sankcje karne są już dość ostre - do dwóch lat więzienia za jazdę po pijanemu. Pięć, gdy jest się recydywistą, a dziesięć, jeśli spowoduje się wypadek. To za mało?
Zobacz: Mateusz S. - policja boi się o jego życie. Może dojść do LINCZU!
- Obecnie istniejące kary po prostu nie działają. Klasa polityczna musi podjąć działania w kierunku zaostrzenia kar. Jeśli wprowadzona zostanie, tak jak to proponujemy, współodpowiedzialność karna pasażerów jadących z pijanym kierowcą, podniesienie minimalnych kar za jazdę po pijanemu czy zniesienie możliwości kar w zawieszeniu, uda nam się skutecznie z plagą pijanych kierowców walczyć.
- Sama świadomość wysokiej kary wystarczy, żeby zmienić mentalność Polaków?
- Ostre kary działają prewencyjnie. Wiedząc, że może nas spotkać wysoka kara, mamy się na baczności. Proszę wziąć choćby kraje, w których istnieje surowe prawo. Wjeżdżając do nich, ostatnią rzeczą, o której myślimy, jest złamanie prawa. Perspektywa spędzenia kilku lat w więzieniu jest dobrym odstraszaczem.
Joachim Brudziński
Poseł PiS