Joachim Brudziński: Kolejny rok straconych szans

2013-12-27 3:00

Na łamach "Super Expressu" politycy największych ugrupowań parlamentarnych wymieniają najważniejsze wydarzenia w Polsce i na świecie mijającego 2013 r. Oto głos Joachima Brudzińskiego, PiS.

"Super Express": - Jaki politycznie był ten mijający rok?

Joachim Brudziński: - Dla Polski był to kolejny rok straconych dla następnych pokoleń szans. Szalało bezrobocie, wyemigrowały z kraju kolejne tysiące ludzi, zasilając mieszkającą za granicą milionową rzeszę Polaków. Porażająca była informacja przekazana przez demografów pracujących dla ONZ, według której przy obecnym poziomie dzietności pod koniec wieku zostanie nas 16 mln. Po raz kolejny nie doczekaliśmy się jakichkolwiek środków zaradczych, które powstrzymałyby proces gwałtownego starzenia się społeczeństwa.

- Aż tak czarno widzi pan ten rok?

- Trudno uniknąć takich ocen. Obrazu katastrofy dopełnia przekraczający wszelkie skale patologii ostatniego dwudziestolecia poziom korupcji, która ukazała się przy okazji wykrytej przez CBA infoafery w ministerstwach podległych Platformie. Pewnie jakimś pozytywnym wydarzeniem mogłaby być rekonstrukcja rządu, gdyby rzeczywiście przyniosła jakieś rewolucyjne zmiany.

- Nie wiem, czy nie za wcześnie, żeby oceniać roszady w rządzie.

- Ale mowa o nich była już od początku roku.

- Trzeba może docenić to, że w końcu się dokonały?

- No tak, ale ten, a nie inny moment rekonstrukcji był próbą przykrycia wspomnianej infoafery czy innych blamaży tego rządu. Sama rekonstrukcja w wymiarze merytorycznym nie miała najmniejszego znaczenia. Potrzebna była wyłącznie do celów propagandowych.

- Dobrze, ale czy nie widzi pan niczego naprawdę pozytywnego w mijającym roku?

- Owszem, dostrzegam. Dla mojego środowiska politycznego było to na pewno przełamanie sondażowego trendu, w którym to PO była na czele badań opinii publicznej. Wyjście na prowadzenie naszej formacji ośmieszyło wszystkich tych, którzy mówili, a nawet pisali książki, o rychłym końcu PiS. Zaufanie społeczne musi nas cieszyć, ale na pewno nas nie usypia i nie sprawia, że spoczywamy na laurach.

- Dla was może to niezbyt miłe wspomnienie, ale na pewno do rangi wielkich wydarzeń politycznych należy referendum warszawskie. Gra szła o być albo nie być Donalda Tuska w roli niekwestionowanego lidera PO. Hanna Gronkiewicz-Waltz została i status quo zostało zachowane.

- Ma pan rację o tyle, że wielkim wydarzeniem było już to, że do tego referendum doszło. Warto w tym miejscu wspomnieć o spektakularnych porażkach PO w takich miastach, jak Rybnik, Elbląg, czy na Podkarpaciu. Samo referendum warszawskie dla nas może nie było sukcesem, bo jak pan słusznie zauważył, Hanna Gronkiewicz-Waltz została na swoim stanowisku. Było jednak ono wstrząsem politycznym i przebudzeniem się elektoratu. Nas może cieszyć to, że przygniatająca większość tych, którzy wzięli udział w referendum, głosowała za odwołaniem. I byli to ludzie, którzy uchodzili za elektorat PO.

Rozmawiał Tomasz Walczak