"Super Express": - Po co jest Wielki Post?
Ks. Marek Dziewiecki: - Jezus wzywa nas w Ewangelii do pokuty i nawrócenia. Chodzi tu o potrzebny każdemu z nas czas na swoisty remanent zysków i strat po kolejnym roku naszego życia w świetle historii Jezusa. Postawienie pytania: po co jestem na tym świecie? Po co pracuję? Jaki sens ma to, kim jestem? Jaki sens mają moje więzi z innymi ludźmi?
- Że łatwiej mi ich krzywdzić niż kochać?
- Właśnie dlatego Jezus wskazuje nam drogę uczenia się miłości w Wielkim Poście. Modlitwa, post i jałmużna.
- To sposób na miłość?
- Modlitwa pomaga mi upewniać się, że jestem przez Boga kochany. Post pomaga mi uwalniać się od tego, co mi szkodzi na ciele czy duchu. Jałmużna to jeden z przejawów bycia wrażliwym na potrzeby innych ludzi.
- Bóg pod koniec postu wydaje własnego syna na śmierć. Trudno uwierzyć, że go kocha?
- Uważna lektura Ewangelii ukazuje nam Boga, który nie chce śmierci swojego Syna. Posyła Syna po to, by ten zachwycił nas swoją miłością i mobilizował do miłości, a nie po to, by cierpiał. To nie Bóg Ojciec skazał Jezusa na śmierć krzyżową, ale konkretni ludzie, którzy oddalili się od Boga i którzy nie zachwycili się mądrością oraz miłością Jezusa.
- Ci ludzie są nadal, a katolicy mają się umartwiać i dźwigać krzyże przez nich?
- W żadnym wypadku! Według Jezusa celem naszego życia jest radość i uwalnianie się od krzyży poprzez nawrócenie i naśladowanie Jego miłości. Jezus tylko raz pościł, a później wyjaśniał swoim uczniom, że dopóki On jest z nami, to mamy świętować dar życia. On przyszedł do nas właśnie po to, aby Jego radość w nas była i aby nasza radość była pełna.
- Przecież już od Środy Popielcowej zabrzmi: "zbawienie przyszło przez krzyż".
- To skrót myślowy, który wprowadza w błąd, jeśli jest rozumiany dosłownie. Krzyż wymyślili ludzie, a zbawienie przychodzi przez Boga. Bóg zbawia nas swoją miłością, tak jak za pośrednictwem miłości dobrzy rodzice wychowują swoje dzieci i chronią je przed złem.
- To dlaczego krzyż Chrystusa jest tak ważny w poście?
- Przypomina nam o wielkiej miłości Boga do człowieka i o cenie, jaką Bóg zapłacił za tę miłość do nas. Bóg nie przestaje nas kochać nawet wtedy, gdy zabijamy Go w ludzkiej naturze jako Jezusa. Kto z nas doświadcza takiej ofiarnej miłości Boga, ten zaczyna wchodzić na drogę zbawienia, gdyż zaczyna odpowiadać swoją miłością na tak wielką miłość.
- Trudno tę bożą miłość zrozumieć. Dokładać cierpienia i mówić, że się kocha? Wszystko na odwrót.
- Nie! Jezus wyjaśnia, że przyszedł po to, aby nasza radość była pełna. Bóg nie chce, by ktokolwiek z ludzi na tej ziemi cierpiał. On pozwolił się przybić do krzyża po to, by pomóc nam kochać, by mobilizować nas do wzajemnej miłości. Kto naśladuje Jezusa, czyli kocha, ten nigdy nie zadaje cierpienia: ani samemu sobie, ani innym ludziom.
- To jak pościć, żeby osiągnąć poziom miłości Chrystusa?
- Jezus sam dał nam przykład: udał się na pustynię i pościł tam tak długo, aż poczuł głód. Chodzi tu więc o podwójny post. Najpierw ma być to post od hałasu, od bycia w tłumie, w codziennym zabieganiu o bieżące sprawy. Po drugie, ma być to także post fizyczny, detoksykacja ciała, a nie tylko ducha, zgodnie z zasadą, że zdrowy duch jest w zdrowym ciele.
- Czy Jezus radzi nam, co jeść w post?
- Ewangelia nie daje tu konkretnych wskazań, ale wystarczy nam znajomość tradycji. Dobry post to post głównie wegetariański, oparty na produktach zbożowych, nabiale, rybach i tłuszczu roślinnym. Dobry post to powrót do zdrowej żywności i do dyscypliny, by - jak Jezus - znów poczuć głód! Głód fizyczny ułatwia nam uświadomienie sobie głodu duchowego, zwłaszcza głodu miłości i mądrości.
- Jezus promuje zatem ekologię, a co z nowoczesną formą postu ducha?
- Powstrzymywanie się od wyrządzania krzywdy samemu sobie i innym ludziom. Zachęcam do postu od mediów elektronicznych i od alkoholu czy innych substancji psychotropowych, czyli od tego wszystkiego, co oddala nas od życia w świecie realnym.
- Czyli mamy wyjść z Matrixa?
- Wielki Post to szansa na rozwój i radość, a tu punktem wyjścia jest powrót do rzeczywistości. Nawet wtedy, gdy ona jest trudna i twarda. Życie można wygrać tylko wtedy, gdy stawiamy czoła twardej rzeczywistości na wzór Jezusa, który na pustyni zmierzył się z szatanem i wygrał.
- Co radzi Ukrzyżowany Mocarz?
- Kontemplację. Gdy patrzę na krzyż, to widzę Ukrzyżowanego Mocarza, który jest silniejszy od zła, cierpienia i śmierci. Maryja - cała święta i cała piękna - była też cała dzielna, bo trwała w miłości pośród nieświętych i niepięknych ludzi, którzy śmiertelnie skrzywdzili Jej Syna.
Ks. Marek Dziewiecki
Wykładowca ATK w Warszawie i Uniwersytetu Łódzkiego