Kruszyński: Jestem za wolnością słowa

2010-03-18 3:00

W debacie "SE" o wolności mediów dziś głos prof. Kruszyńskiego.

"Super Express": - Polskie sądy sprzeciwiają się robieniu zdjęć osobom publicznym bądź powszechnie znanym w miejscach publicznych. Słusznie?

Prof. Piotr Kruszyński: - Niesłusznie. Jestem absolutnie za wolnością słowa i wolnością mediów. Osoba publiczna w miejscu publicznym musi się liczyć z tym, że będzie miała zrobione zdjęcie. Granicą powinno być tylko robienie zdjęć w mieszkaniu prywatnym bądź korzystanie z owoców przestępstwa. Dlatego skrytykowałem was za opublikowanie zdjęć senatora Piesiewicza, gdyż zostały stworzone przez szantażystów w celach przestępczych. Ale to zupełnie inna sprawa.

- Sądy uważają jednak, że robienie zdjęć w miejscach publicznych też może być naruszeniem prywatności.

- Jeżeli takie wyroki zapadają, moim zdaniem są ewidentnie błędne. Media mają prawo sfilmować osobę publiczną w miejscach publicznych i kropka. A zwłaszcza polityków.

- Co w przypadku osób powszechnie rozpoznawalnych, jak dziennikarze, celebryci bądź aktorzy? Czy robienie im zdjęć w miejscach publicznych, takich jak plaża bądź ulica, powinno być zakazane?

- Można uznać, że ich wizerunek jest wizerunkiem na sprzedaż. I kryterium może być właśnie zarabianie na życie sprzedawaniem swojej twarzy. Gdy takie postaci przebywają w miejscach publicznych, gdzie mogą przebywać także zwykli ludzie, media nie powinny mieć zakazu robienia zdjęć, choć nie jest to już takie oczywiste, jak w przypadku polityków. Np. ja występuję niekiedy w mediach, ale nie jestem gwiazdą i mógłbym chronić swój wizerunek. W przeciwieństwie do mnie, znany dziennikarz, bez trudu rozpoznawany przez wszystkich na ulicy, musi po prostu z tym żyć. I mieć świadomość, że opinia publiczna będzie się nim interesować.


- Sąd orzekając o publikacji zdjęć, tylko za zgodą, sprowadza media do narzędzi PR w rękach celebrytów. Nie pokażemy prawdy, tylko kreację na potrzeby ich zawodowego wizerunku. Jak to rozumieć w odniesieniu do podobnych sytuacji w Europie?

- To jest argument. Opisane przez pana przypadki mogłyby zostać zaskar- żone przed Trybunałem w Strasburgu i mógłby on przyznać rację mediom. Do sytuacji takiej jak na Zachodzie musimy jeszcze dojrzeć. Tam kształtowało się to przez dziesięciolecia, a nasza demokracja jest jeszcze dość młoda.

Prof. Piotr Kruszyński

Kierownik Katedry Postępowania Karnego na Wydziale Prawa i Administracji UW, dyrektor Instytutu Prawa Karnego