"Super Express": - Czy zaskoczyło pana działanie prezydenta w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości?
Grzegorz Miecugow: - Nie tyle zaskoczyło, co bardzo rozczarowało. Te poprawki zgłoszone przez prezydenta nie zmienią niczego konkretnego, są co najwyżej kosmetyczne.
- Część prawicy mówi jednak, że prezydent dał się omotać, że to spowolni prace nad ustawą, że Andrzej Duda naoglądał się "Ucha Prezesa". To chyba jednak poprawki te wiele zmieniają?
- Akurat w te głosy się nie wczytywałem. Ale opozycja też początkowo była zachwycona, a po przeanalizowaniu, co konkretnie oznaczają poprawki zaproponowane przez prezydenta, jej entuzjazm wygasł. Bo przecież chodzi nie o całą Krajową Radę Sądownictwa, ale o jej część, sędziowską, która ma być wybierana przez trzy piąte Sejmu. Ale już w wyborze części politycznej, kolejnych dziesięciu członków rady, nie zmieni się nic. Nie podoba mi się jeszcze jedna rzecz.
- Jaka?
- Warunek, jaki prezydent stawia partii rządzącej. Mówi: podpiszę ustawę o Sądzie Najwyższym, jeśli zaakceptowane zostaną moje poprawki w Krajowej Radzie Sądownictwa. Oznacza to, że Andrzej Duda zapowiada podpisanie ustawy, której nawet nie czytał. To nic, że jest o niej głośno w mediach, głowa państwa powinna treść aktu prawnego znać i zasięgnąć opinii prawników. Tu poparcie bądź nie dla danej ustawy uzależnia od tego, czy partia rządząca ulegnie jego szantażowi. To mi się bardzo nie podoba.
- Są politycy PiS, którzy ostro krytykują prezydenta. Czy oznacza to, że może dojść do pęknięcia w obozie władzy?
- Do żadnego pęknięcia nie dojdzie! Obóz PiS jest zjednoczony w swoistym amoku. Jego przedstawiciele twierdzą, że na przykład reformę wymiaru sprawiedliwości obiecali Polakom, i nie spoczną, póki jej nie dokonają. Na argumenty władza jest głucha.
- Ale o fatalnych działaniach sądów w "Super Expressie" piszemy wielokrotnie. Dochodzi do wielu dramatów, nieprawidłowości. Więc reforma jest potrzebna?
- Sam na własnej skórze doświadczyłem różnych działań sądów. Jednak mam poważną wątpliwość, czy proponowane przez PiS zmiany sprawią, że jako obywatel poczuję się w tym względzie lepiej. Nie słychać o skróceniu postępowań itd. Mówi się o dekomunizacji. Ale średnia wieku sędziów wynosi 38 lat, a od zakończenia komuny minęło 28! Obawiam się więc, że chodzi raczej o upolitycznienie sądów, podporządkowanie ich jednej opcji politycznej. I do tego to zmierza.
Zobacz: Timmermans grozi Polsce