„Super Express”: - Zaczęły się rozmowy nad propozycją ministra Sasina w sprawie kopalń i najbliższej przyszłości górnictwa.
Krzysztof Tchórzewski: - Jestem optymistą. Udało nam się rozwiązać kryzys w 2015 roku, uda nam się i teraz. Energetyka i górnictwo zmierza we właściwym kierunku, wszystko jest uzgodnione z Komisją Europejską i to, co do tej pory się w Polsce działo, też było z nią uzgadniane. Jest problem, ale nie jest to żadna katastrofa.
To skąd kryzys, skoro wszystko szło zgodnie z planem?
Z ciepłej zimy i chłodnego lata. Ten rok jest dość wyjątkowy, a dodatkowo nie działa aż tak klimatyzacja, którą ma już prawie 10 proc. domów nie jest używana. W 2015 roku jako rząd PiS odziedziczyliśmy tragiczną sytuację w górnictwie. I poradziliśmy sobie z tym, że były nadwyżki węgla. I poradzimy sobie i tym razem. Choć wtedy mieliśmy też szczęście, bo po ciepłej zimie było upalne lato. Pomożemy górnikom tak jak poprzednio.
Związkowcy i górnicy mówią, że paradoksalnie sukces rządu PiS z rozwiązaniem kryzysu w 2015 roku uśpił rząd na kolejne lata.
Wtedy zastałem zadłużenie górnictwa na poziomie 11 miliardów zł. Wtedy nastąpiła reorganizacja. Rozwiązaliśmy dwie potężne firmy, Katowicki Holding Węglowy i Kompanię Węglową. Rozwiązaliśmy zbiorowe umowy pracy, do czego też trzeba było przekonać górników. To nie było łatwe. Udało się odrzucić tę narośl, te spółki w które obrosło górnictwo. Dokapitalizowanie na poziomie 3,2 mld zł wystarczyło do obsłużenia inwestycji, ale nie wystarczyło do obsłużenia zadłużenia. To jest garb, który jest wciąż dla górnictwa problemem.